piątek, 22 czerwca 2018

Pamięć. 25 VI

25 czerwca 1949 r. na posesji Stanisława Mamony w Żurawiu  pow. Krasnystaw zginął Antoni Zawiślak "Brzytwa" "Wróbel", żołnierz oddziału AK Tadeusza Kuncewicza "Podkowy", a później żołnierz WiN z placówki w Gruszcze Zaporskiej oraz członek oddziału Piotra Smagały "Sroki" z II Inspektoratu Zamojskiego AK.  W tym samym czasie ujęto "Srokę". Do śmierci Zawiślaka oraz zatrzymania "Sroki" doszło w wyniku działań dwóch informatorów PUBP Krasnystaw. Zawiślak został początkowo pochowany na cmentarzu w Czernięcinie Poduchownym, a następnie został ekshumowany i przeniesiony na cmentarz przy ul. Lipowej w Lublinie.


czwartek, 21 czerwca 2018

Pamięć. 20 VI - Rocznica śmierci "Agresta"

20 czerwca 1952 r. w lesie rozłopskim koło  Szperówki zginął Jan Hadam "Agrest" - dowódca rejonu Sułów-Szczebrzeszyn II Inspektoratu Zamojskiego AK. Został zastrzelony przez funkcjonariusza MO ze Szczebrzeszyna, który oczekiwał w zasadzce. Nastąpiło to tuż po jego spotkaniu z żoną Eugenią. Zginął w odległości ok. 1 km od domu rodzinnego w Szperówce. Miejsce jego pochówku do dzisiaj pozostaje nieznane.
Cześć jego pamięci.

niedziela, 17 czerwca 2018

Piotr Bartnik "Jastrząb", "Mitrosa"


Urodził się 28 VI 1929 r. w Źrebcach. Jego rodzice: Marcin i Agnieszka z domu Chwiejda byli rolnikami posiadającymi 4 ha gospodarstwo rolne. Miał dwie siostry - Katarzynę i Wandę oraz czterech braci - Andrzeja, Feliksa, Jana i Michała. Ukończył 7 klas szkoły powszechnej w Źrebcach[1]. Później pracował w gospodarstwie rolnym rodziców. W czasie okupacji nie należał do żadnej organizacji konspiracyjnej, jednak jako kilkunastoletni chłopak czasem pomagał jako furman żołnierzom oddziału AK ppor. Tadeusza Kuncewicza „Podkowy”. Od lipca 1944 r. pomagał nadal w gospodarstwie rolnym rodziców. Z uwagi na fakt, że rolnicy odbudowywali swoje domostwa ze zniszczeń wojennych wyuczył się stolarstwa i pracował jako cieśla przy budowie domów oraz zajmował się odwiertami studni. Od 1948 r. był w konspiracji wraz z m.in. Tadeuszem Radzikiem, Wiktorem Tetlakiem „Jaworem" i Krzywickim[2]. Grupa zbierała się doraźnie i wykonywała akcje napominające zwolenników nowej władzy oraz funkcjonariuszy ORMO. W latach 1948-1949 był również łącznikiem przewożącym meldunki z Radecznicy do Lublina. Niestety nie znał nazwy organizacji ani nazwisk wchodzących w nią osób. Od marca 1950 r. był żołnierzem "lotnego" oddziału Józefa Złomańca „Mosiądza”. Nosił pseudonim „Jastrząb". Oprócz tego Tetlak nazywał go „Mitrosą", na wspomnienie osoby, z którą zetknął się w czasie pobytu w obozie koncentracyjnym. Był uzbrojony w automat PPSz, z pudełkowym magazynkiem, który partyzanci odebrali członkowi ORMO. „Jastrząb" uciął w nim kolbę, aby łatwiej było go ukryć pod płaszczem. Członkowie oddziału „Mosiądza" wykonywali zlecone akcje, a później wracali do domów. W kwietniu 1950 r. nastąpiły aresztowania w łonie II Inspektoratu Zamojskiego AK. Jedną z osób, z którą współpracował i znał był Jan Hadam „Agrest", który zaczął się ukrywać po próbie aresztowania. Wówczas Bartnik, bojąc się aby na jaw nie wyszła jego działalność, również ukrył się. 4 XI 1950 r. wyjechał z Edwardem Wyłupkiem i Edwardem Poźniakiem na teren woj. zielonogórskiego, gdzie przez okres jednego miesiąca pracował jako robotnik leśny w nadleśnictwie Cisów[3]. Później wyjechał do siostry Katarzyny Jakubowskiej mieszkającej w woj. bydgoskim. Bartnik był poszukiwany przez PUBP Zamość. Z uwagi na fakt, że zameldował się tam UB łatwo ustaliło jego miejsce pobytu, trafiając początkowo na adres w Cisach a później Toporzyczewie. 23 II 1951 r. został zatrzymany przez funkcjonariuszy PUBP Zamość w Toporzyszewie pod Bydgoszczą; 24 II 1951 r. funkcjonariusz PUBP z Zamościa Czesław Wlizło przesłuchał go w Aleksandrowie na temat udziału w akcjach ekspropriacyjnych na sklepy Gminnej Spółdzielni „Samopomoc Chłopska”, których dokonywała grupa J. Złomańca oraz kontaktów z „Mosiądzem". Bartnik przyznał się, że brał udział w akcji na filię GS w Gruszce Dużej oraz zaprzeczył kontaktom z „Mosiądzem”; 24 II 1951 r. był pod konwojem dwóch funkcjonariuszy MO przewożony pociągiem do Lublina. Jeszcze terenie gminy Aleksandrów poprosił konwojentów o możliwość skorzystania z ubikacji. Eskortował go jeden z milicjantów. Bartnikowi udało się zmylić go, otworzyć drzwi pociągu i wyskoczyć. Milicjant zahamowali bieg składu i zaczęli go gonić strzelając za nim. Udało mu się jednak uciec do pobliskiego lasu. Powrócił do siostry w Toporzyczewie, a 25 II 1951 r. dotarł pociągiem na Zamojszczyznę. W Rozłopach dowiedział się, że na tym terenie ukrywa się Feliks Świrgoń „Kołpak”. Udało mu się z nim skontaktować i Świrgoń[4] skierował go do „oddziału lotnego” Józefa Złomańca z Dalszej Armii Podziemnej. W tym czasie w skład oddziału wchodzili Czesław Walas „Orlik", Władysław Wróbel „Stary" i J. Złomaniec „Mosiądz". Bartnik nawiązał również kontakt z dowódcą placówki w Płonce Mieczysławem Siwkiem „Łosiem”[5]. We wrześniu 1951 r. do oddziału dołączyli również Mieczysław Bodek „Lew", „Sokół” mający na imię Stach i Tadeusz Radzik „Czarny” i Henryk Bartnik „Krzemień", zaś w listopadzie 1951 r. Wiktor Tetlak „Jawor”. Z relacji P. Bartnik dowiedział się, że „Stach" poprzednio był w oddziale żandarmerii Hieronima Dekutowskiego „Zapory". W lipcu-sierpniu 1951 r. z „Łosiem" skontaktował się Aleksander Soboń „Wicher", który objął dowództwo oddziału. Oddział został podzielony na kilka grup, które ukrywały się i działały oddzielnie. Ich skład był dość płynny, ale „Jastrząb" najczęściej przebywał z „Mosiądzem" i "Krzemieniem". Oddzielną grupę tworzyli "Lew" i Stach", a kolejną "Wicher" i "Orlik".  Żołnierze byli ubrani w mundury wojskowe, które dla nich uszyto.
     Pod koniec 1951 r. partyzanci DAP-u chcieli zmienić teren działania z uwagi na dużą ilość KBW i UB w okolicy Sułowa.  Mieli im w tym pomóc Piotr Wajstuch i Jan Chwiejda, którzy ukrywali sie i działali w okolicach Szperówki. W tym celu w grudniu 1951 r. nawiązali oni kontakt z W. Tetlakiem, a za jego pośrednictwem z J. Złomańcem i P. Bartnikiem. Jak się później okazało od listopada 1951 r. byli oni informatorami UB  - Piotr Wajstuch ps. „Nawrócony” a Jan Chwiejda ps. „Szczery”. Od początku stycznia 1952 r. do 15 I 1952 r. „Mosiądz”, „Jastrząb”, Wajstuch i Chwiejda ukrywali się wspólnie w bunkrze w lesie koło Komodzianki. 12 I 1952 r. Wajstuch opuścił bunkier, zaś 15 I 1952 r. odszedł Chwiejda. Tego samego dnia „Jastrząb” wyszedł z kryjówki i na skraju lasu zauważył obławę KBW. Poinformował o tym Złomańca, który postanowił pozostać bunkrze. Bartnik odszedł w kierunku Chłopkowa, a następnie dotarł do swojego domu w Źrebcach. 15 I 1052 r. "Mosiądz" został zatrzymany w wyniku obławy. "Jastrząb" niedaleko miejsca zamieszkania w tzw. dołach Sąsiedzkich (w lesie rozłopskim niedaleko Szperówki) wybudował  schron ziemny, który był położony w odległości ok. 2 km od wsi Źrebce. W trakcie budowy spotkał "Jawora", z którym dokończyli pracę nad bunkrem. Obaj partyzanci ukrywali się w tym schronie. 1 IV 1952 r. dołączył do nich  Henryk Bartnik „Krzemień”, którego przyprowadził "Jawor". W połowie kwietnia 1952 r. partyzanci opuścili bunkier w obawie przed jego ujawnieniem przez ludność okoliczną, która rozpoczęła prace polowe.
   Wspólnie zbudowali drugi bunkier w lesie rozłopskim zlokalizowany w odległości ok. 1 km od Szperówki. Oprócz tego w odległości ok. 100 m. od bunkra zbudowali szałas, w którym przebywali do 17 V 1952 r. Pobyt w szałasie był spowodowany "niezdrowym powietrzem" w schronie ziemnym. 24 IV 1952 r. „Jawor” i „Jastrząb” spotkali się w lesie rozłopskim z Wajstuchem i Chwiejdą, z którymi ukrywali się w tym bunkrze.
    26 IV 1952 r. „Nawrócony”, Tetlak i Bartnik spotkali się z „Agrestem”, któremu Tetlak przedstawił Wajstucha. 11 V 1952 r. Wajstuch ponownie spotkał się z „Jastrzębiem" w lesie rozłopskim i umówili się na kolejne spotkanie w okresie 16-18 V 1952 r. Na umówione spotkanie mieli również przyjść „Jawor" i „Krzemień”. Powiadomiony o tym fakcie PUBP Zamość przygotował kombinację operacyjną, z udziałem agentów „Szczerego” i „Nawróconego”, mającą doprowadzić do ujęcia członków oddziału. Informatorzy mieli namówić partyzantów do spotkania w wyznaczonych zabudowaniach, niby celem omówienia i przeprowadzenia akcji na sklep GS we Frampolu.  Następnie mieli ich spoić alkoholem i zawiadomić KBW, celem ich zatrzymania. Plan się jednak nie powiódł bowiem w tym terminie partyzanci nie spotkali się a agentami. 
  20 V 1952 r. „Jastrząb” opuścił Tetlaka i Bartnika i spotkał się z Wajstuchem oraz Chwiejdą. Wspólnie przebywali w lesie Łysiec koło Latyczyna. Nocą 21 V 1952 r. "Jastrząb" został doprowadzony przez Wajstucha do bunkra koło Komodzianki, gdzie mieli się ukrywać. Jedzenie dostarczył Chwiejda. Według innych źródeł na miejscu mieli być również „Jawor” i „Agrest”. 22 V 1952 r. Hadam, po uzyskaniu informacji o planowanej obławie 3 Brygady KBW i PUBP w Zamościu wraz z „Kołpakiem” opuścił bunkier w lesie koło Komodzianki.  Następnie Wajstuch opuścił bunkier informując „Jastrzębia”, ze udaje się do rodziny.  22 V 1952 r. bunkier został otoczony przez obławę KBW i PUBP Zamość. Jak wspominał Piotr Bartnik, w pewnej chwili właz do bunkra został otworzony i stojący na zewnątrz żołnierz KBW powiedział do wnętrza: „Wychodzić”. „Jastrząb" znalazł się w sytuacji bez wyjścia i opuścił kryjówkę. Po wyjściu z bunkra zauważył co najmniej 50 żołnierzy KWB otaczających teren. Został przeszukany i zabezpieczono przy nim: PPSz nr 9244 bez kolby i granat zaczepny. Następnie ujęty partyzant został przewieziony do siedziby PUBP Zamość, gdzie według wspomnień P. Bartnika spędził jedną dobę[6]. Był przesłuchiwany przez funkcjonariusza UB Władysława Romanka. W czasie przesłuchania był bity pałkami przez dwóch funkcjonariuszy UB. Następnie został przewieziony do siedziby WUBP Lublin przy ul. Szopena 18, gdzie przesłuchiwał go Aleksander Rejak.
    Postanowieniem Wojskowego Prokuratura Rejonowego w Lublinie mjr Marka Szaubera z 26 V 1952 r. Bartnik został tymczasowo aresztowany. 
       29 IX 1952 r. wydano przeciwko niemu postanowienie o pociągnięciu do odpowiedzialności karnej i tego samego dnia został oskarżony: o udział w grupie terrorystycznej mającej na celu zmianę przemocą ustroju państwa, posiadanie broni palnej, dokonanie zamachów na dwóch członków ORMO tj. Kazimierza Kotarę i Czesława Kudryckiego oraz napadów na spółdzielnie GS w Izbicy, Kawęczynie, Kosobudach i Gruszce Dużej. Wraz z nim na ławie oskarżonych usiedli J. Złomaniec, A. Soboń, Cz. Walas i W. Wróbel. 
      Sprawę rozpoznawał Wojskowy Sąd Rejonowy w Lublinie sygn. Sr 651/52 sąd pod przewodnictwem kpt. Jerzego Drohomireckiego. Oskarżał prokurator por. Czesław Bartłomiejczyk. Bartnika bronił obrońca z urzędu adw. Jerzy Filipowski. Proces odbył się w siedzibie sądu w Lublinie, prawdopodobnie  w miejscu gdzie  dzisiaj mieści się sąd rejonowy w :Lublinie przy Krakowskim Przedmieściu 76, w dniach 28-30 X 1952 r. Bartnik przesłuchany 28 X 1952 r. częściowo przyznał się do zarzucanych mu czynów tj. 
1. akcji na sklep w Gruszce Dużej 8 III 1950 r. wraz z E. Wyłupkiem, J. Złomańcem i Bartoszczykiem; 
2. rozbrojenia 12 lipca 1951 r. gajowego ORMO-wca w Orłowej z automatu PPSz i pistoletu Walther P-38 wraz ze J. Złomańcem, Cz. Walasem i M. Bodkiem. Automat ten później otrzymał "Jastrząb"[7]
3. akcji na kasę w Izbicy 3 X 1951 r. wraz z Walasem, Bodkiem i H. Bartnikiem. Stał wówczas w obstawie i nie wiedział czy rozbrojono jakiegoś ORMO-wca[8]
4. akcji na sklep GS w Kosobudach 19 IV 1951 r. wraz z Walasem, Wróblem i Złomańcem. 
Nie przyznał się do akcji na sklep w Kawęczynie. Wyjaśnił, że posługiwał się pseudonimami „Jastrząb" i „Dziadek". W odniesieniu do oddziału stwierdził, że nie składał żadnej przysięgi, nie było żadnej organizacji ani dowódcy, bowiem Soboń, po zaproponowaniu mu tej funkcji nie zgodził się. W odniesieniu do Siwka wyjaśnił, że nie znał go i nie miał z nim żadnych kontaktów. Po odczytaniu mu zeznań ze śledztwa wyjaśnił, że nie są one prawdziwe. Zmyślił informacje w protokole o znajomości z Siwkiem bowiem był bity i kazano mu tak mówić. Powiedział, że w śledztwie był bity tylko, gdy pytano go o kontakty z Siwkiem.
     Udział Bartnika w akcji w Orłowej potwierdził na rozprawie Władysław Wróbel. Zeznał, że w tej akcji brali udział Złomaniec, Bodek, Bartnik i on. Bodek stał w obstawie, zaś pozostali weszli do domu gajowego. Wróbel zeznał, że Bartnik dostał zabrany gajowemu automat PPSz. Na kolejnej rozprawie w dniu 29 X 1952 r. Złomaniec wyjaśnił, że Bartnik brał udział w akcji w Orłowej, jednak stał na obstawie a później otrzymał pistolet a nie PPSz. W zakresie akcji na sklep w Kosobudzie Bartnik został rozpoznany przez świadka Jana Chomę. Gajowy i funkcjonariusz ORMO Kazimierz Kotara  zeznał, że w jego mieszkaniu byli J. Złomaniec i P. Bartnik. Andrzej Złomaniec sołtys Złojca rozpoznał Bartnika i Wróbla podczas akcji w spółdzielni w Złojcu. Bartnik temu zaprzeczył.
       Prokurator wnosił o wymierzenie Bartnikowi kary dożywotniego więzienia. Obrońca wniósł o uniewinnienie od czterech czynów oraz łagodny wymiar kary, zaś |P. Bartnik o łagodny wymiar kary.   
       Wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego w Lublinie z 14 XI 1952 r. uniewinniono  go od zarzutu akcji na spółdzielnię w Kawęczynie oraz uznano za winnego pozostałych zarzuconych mu czynów. Bartnik został skazany na łączną karę 12 lat więzienia, przepadek całości mienia oraz utratę praw publicznych na 5 lat. 
   Wyrok został zaskarżony przez obrońców Walasa, Złomańca i Sobonia. Obrońca Bartnika nie składał skargi rewizyjnej. 
      Postanowieniem Najwyższego Sądu Wojskowego w Warszawie z 12 III 1953 r. uchylono wyrok dotyczący Bartnika w zakresie skazania za czyn z art. 86 § 2 KKWP oraz wysokości kary łącznej i przekazano sprawę karną do ponownego rozpoznania. W stosunku do pozostałych czynów zarzucanych P. Bartnikowi wyrok stał się prawomocny 21 XI 1952 r. 
     14 XI 1952 r. Bartnik został przeniesiony z aresztu WUBP Lublin przy ul. Szopena i osadzony w więzieniu na Zamku w Lublinie. Następnie „Jastrząb" został przewieziony do więzienia na Mokotowie w Warszawie. Tam osadzono go w pojedynczej celi. W celi naprzeciwko przebywał prymas ks. Stefan Wyszyński. Bartnik był intensywnie przesłuchiwany w sprawie kontaktów z przeorem klasztoru w Radecznicy Janem Rybą. Po około 1 miesiącu przewieziono do więzienia w Goleniowie, gdzie pracował jako stolarz. Po odkryciu podkopu, którym część więźniów zamierzała uciec, Bartnik wraz z innymi więźniami został przewieziony do więzienia we Wronkach. Tam  nie pracował. Jak wspominał P. Bartnik, gdy przebywał we Wronkach umarł Józef Stalin. Co prawda wspominał, że w Goleniowie przebywał ponad 1 rok, lecz biorąc pod uwagę fakt, że Stalin umarł 5 III 1953 r. okres ten musiał być krótszy. 
        Po zwrocie sprawy karnej do sądu I instancji ponownie rozpoznawał ją Wojskowy Sąd Rejonowy w Lublinie (sygn. Sr 402/53) pod przewodnictwem kpt. Bolesława Kardasza. Oskarżycielem był prokurator WPR por. Czesław Bartłomiejczyk, zaś obrońcą z urzędu Bartnika  adw. Irena Przeciechowska. Rozprawy sądowe odbyły się dniach 11 I 1954 r., 28 I 1954 r., 4 II 1954 r. i 6 II 1954 r. 
W toku rozprawy Bartnik zeznał, że nie należał do żadnej organizacji, nie miał żadnego pseudonimu oraz nie znał Siwka. 
Prokurator wnosił o wymierzenie Bartnikowi kary dożywotniego więzienia. Obrońcą  i P. Bartnik wnosili o łagodny wymiar kary. 
      Wyrokiem WSR w Lublinie z 6 II 1954 r. sygn. Sr 402/53 został uznany za winnego czynu z art. 86 § 2 KKWP i skazany na 8 lat więzienia, 4 lata pozbawienia praw publicznych oraz przepadek całości mienia. 
        Postanowieniem NSW w Warszawie z 12 VIII 1954 r. nie uwzględniono skargi rewizyjnej jego obrońcy. 
       Później został osadzony w więzieniu w Strzelcach Opolskich, gdzie pracował jako pomocnik zegarmistrza, a następnie wytwarzał koperty do zegarków. Więzienie opuścił 22 V 1960 r. po odbyciu 8 lat kary. Powrócił do domu rodzinnego w Źrebcach. Nie mogąc znaleźć pracy zajmował się stolarstwem oraz odwiertami studni głębinowych. W 1965 r. w kościele pw. św. Mikołaja w Szczebrzeszynie ożenił się z Marią Cecylią zd. Sokół. Po ślubie zamieszkali w Deszkowicach. W 1971 r. urodziła mu się córka Renata.
W latach 90. wyrok WSR wydany na P. Bartnika unieważniono uznając, że działał na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego.
Zmarł 10 marca 2021 r. w szpitalu w Szczebrzeszynie i został pochowany parafialnym pw. św. Mikołaja w Szczebrzeszynie.


[1] W czasie rozpraw sądowych Sr 651/52 i Sr 402/53 podnoszono, że ukończył 2 klasy szkoły powszechnej.
[2] To nazwisko wspominał P. Bartnik, lecz nie pojawia się ono w aktach jego spraw karnych. Być może chodzi o Jana Jezierskiego lub Franciszka Banaszczuka „Robaka”.
[3] Wspominając ten okres P. Bartnik wskazał, że wyjechał tam sam.
[4] W śledztwie i w toku rozprawy sądowej P. Bartnik zeznał, że spotkał się z Czesławem Walasem. Razem poszli do Bolesława Iwaszczuka do Wirkowic, gdzie następnego dnia spotkali się ze Złomańcem i Wróblem .
[5] Według jego zeznań ze śledztwa miało to miejsce dwukrotnie we wrześniu i listopadzie 1951 r.
[6] Z materiałów sprawy IPN Lu 01/704 wynika, że P. Bartnik był przesłuchiwany przez oficera śledczego PUBP Zamość Władysława Romanka 22 V 1952 r. oraz 24 V 1952 r.
[7] W śledztwie wskazywał, że od automatu tego odkręcił kolbę, aby łatwiej go było przenosić. Miał go do chwili zatrzymania.
[8] Do jego rozbrojenia przyznał się w śledztwie.


AIPN Lu 00226/1, Kartoteka ogólnoinformacyjna WUSW w Lublinie dot. Piotra Bartnika, 
AIPN Lu 08/227/1, Protokół przesłuchania podejrzanego Piotra Bartnika, 
AIPN Lu  01/704/, t. 1-2, Akta sprawy karnej Piotra Bartnika i innych,
AIPN Lu 72/107/3, Akta śledcze Piotra Bartnika i innych,
Relacja Piotra Bartnika, 16 VI 2018 r., w zbiorach autora.

Agenci "Szczery" i "Nawrócony" zostali zwerbowani na materiałach kompromitujących przez WUBP Lublin 16 XI 1951 r., celem rozpracowania oddziału J. Złomańca,
 AIPN Lu 0017/1125/1, Akta informatora "Nawróconego",
AIPN Lu 0024/976, Akta informatora "Szczerego".

Bartłomiej Szyprowski