Urodził się 28 VI 1929 r. w Źrebcach.
Jego rodzice: Marcin i Agnieszka z domu Chwiejda byli rolnikami posiadającymi 4
ha gospodarstwo rolne. Miał dwie siostry - Katarzynę i Wandę oraz czterech
braci - Andrzeja, Feliksa, Jana i Michała. Ukończył 7 klas szkoły powszechnej w
Źrebcach[1].
Później pracował w gospodarstwie rolnym rodziców. W czasie okupacji nie należał
do żadnej organizacji konspiracyjnej, jednak jako kilkunastoletni chłopak
czasem pomagał jako furman żołnierzom oddziału AK ppor. Tadeusza Kuncewicza
„Podkowy”. Od lipca 1944 r. pomagał nadal w gospodarstwie rolnym rodziców. Z
uwagi na fakt, że rolnicy odbudowywali swoje domostwa ze zniszczeń wojennych
wyuczył się stolarstwa i pracował jako cieśla przy budowie domów oraz zajmował
się odwiertami studni. Od 1948 r. był w konspiracji wraz z m.in. Tadeuszem Radzikiem,
Wiktorem Tetlakiem „Jaworem" i Krzywickim[2].
Grupa zbierała się doraźnie i wykonywała akcje napominające zwolenników nowej
władzy oraz funkcjonariuszy ORMO. W latach 1948-1949 był również łącznikiem
przewożącym meldunki z Radecznicy do Lublina. Niestety nie znał nazwy
organizacji ani nazwisk wchodzących w nią osób. Od marca 1950 r. był żołnierzem
"lotnego" oddziału Józefa Złomańca „Mosiądza”. Nosił pseudonim „Jastrząb".
Oprócz tego Tetlak nazywał go „Mitrosą", na wspomnienie osoby, z którą
zetknął się w czasie pobytu w obozie koncentracyjnym. Był uzbrojony w automat
PPSz, z pudełkowym magazynkiem, który partyzanci odebrali członkowi ORMO. „Jastrząb"
uciął w nim kolbę, aby łatwiej było go ukryć pod płaszczem. Członkowie oddziału
„Mosiądza" wykonywali zlecone akcje, a później wracali do domów. W
kwietniu 1950 r. nastąpiły aresztowania w łonie II Inspektoratu Zamojskiego AK.
Jedną z osób, z którą współpracował i znał był Jan Hadam „Agrest", który
zaczął się ukrywać po próbie aresztowania. Wówczas Bartnik, bojąc się aby na
jaw nie wyszła jego działalność, również ukrył się. 4 XI 1950 r. wyjechał z
Edwardem Wyłupkiem i Edwardem Poźniakiem na teren woj. zielonogórskiego, gdzie
przez okres jednego miesiąca pracował jako robotnik leśny w nadleśnictwie Cisów[3].
Później wyjechał do siostry Katarzyny Jakubowskiej mieszkającej w woj.
bydgoskim. Bartnik był poszukiwany przez PUBP Zamość. Z uwagi na fakt, że zameldował
się tam UB łatwo ustaliło jego miejsce pobytu, trafiając początkowo na adres w
Cisach a później Toporzyczewie. 23 II 1951 r. został zatrzymany przez
funkcjonariuszy PUBP Zamość w Toporzyszewie pod Bydgoszczą; 24 II 1951 r.
funkcjonariusz PUBP z Zamościa Czesław Wlizło przesłuchał go w Aleksandrowie na
temat udziału w akcjach ekspropriacyjnych na sklepy Gminnej Spółdzielni
„Samopomoc Chłopska”, których dokonywała grupa J. Złomańca oraz kontaktów z „Mosiądzem".
Bartnik przyznał się, że brał udział w akcji na filię GS w Gruszce Dużej oraz
zaprzeczył kontaktom z „Mosiądzem”; 24 II 1951 r. był pod konwojem dwóch
funkcjonariuszy MO przewożony pociągiem do Lublina. Jeszcze terenie gminy
Aleksandrów poprosił konwojentów o możliwość skorzystania z ubikacji. Eskortował
go jeden z milicjantów. Bartnikowi udało się zmylić go, otworzyć drzwi pociągu i
wyskoczyć. Milicjant zahamowali bieg składu i zaczęli go gonić strzelając za
nim. Udało mu się jednak uciec do pobliskiego lasu. Powrócił do siostry w
Toporzyczewie, a 25 II 1951 r. dotarł pociągiem na Zamojszczyznę. W Rozłopach
dowiedział się, że na tym terenie ukrywa się Feliks Świrgoń „Kołpak”. Udało mu
się z nim skontaktować i Świrgoń[4]
skierował go do „oddziału lotnego” Józefa Złomańca z Dalszej Armii Podziemnej.
W tym czasie w skład oddziału wchodzili Czesław Walas „Orlik", Władysław
Wróbel „Stary" i J. Złomaniec „Mosiądz". Bartnik nawiązał również
kontakt z dowódcą placówki w Płonce Mieczysławem Siwkiem „Łosiem”[5]. We
wrześniu 1951 r. do oddziału dołączyli również Mieczysław Bodek „Lew", „Sokół”
mający na imię Stach i Tadeusz Radzik „Czarny” i Henryk Bartnik „Krzemień",
zaś w listopadzie 1951 r. Wiktor Tetlak „Jawor”. Z relacji P. Bartnik dowiedział
się, że „Stach" poprzednio był w oddziale żandarmerii Hieronima
Dekutowskiego „Zapory". W lipcu-sierpniu 1951 r. z „Łosiem"
skontaktował się Aleksander Soboń „Wicher", który objął dowództwo
oddziału. Oddział został podzielony na kilka grup, które ukrywały się i
działały oddzielnie. Ich skład był dość płynny, ale „Jastrząb" najczęściej
przebywał z „Mosiądzem" i "Krzemieniem". Oddzielną grupę
tworzyli "Lew" i Stach", a kolejną "Wicher" i
"Orlik". Żołnierze byli ubrani w mundury wojskowe, które dla
nich uszyto.
Pod koniec 1951
r. partyzanci DAP-u chcieli zmienić teren działania z uwagi na dużą ilość KBW i
UB w okolicy Sułowa. Mieli im w tym pomóc Piotr Wajstuch i Jan Chwiejda,
którzy ukrywali sie i działali w okolicach Szperówki. W tym celu w grudniu 1951
r. nawiązali oni kontakt z W. Tetlakiem, a za jego pośrednictwem z J. Złomańcem
i P. Bartnikiem. Jak się później okazało od listopada 1951 r. byli oni
informatorami UB - Piotr Wajstuch ps. „Nawrócony” a Jan Chwiejda ps.
„Szczery”. Od początku stycznia 1952 r. do 15 I 1952 r. „Mosiądz”, „Jastrząb”,
Wajstuch i Chwiejda ukrywali się wspólnie w bunkrze w lesie koło Komodzianki.
12 I 1952 r. Wajstuch opuścił bunkier, zaś 15 I 1952 r. odszedł Chwiejda. Tego
samego dnia „Jastrząb” wyszedł z kryjówki i na skraju lasu zauważył obławę KBW.
Poinformował o tym Złomańca, który postanowił pozostać bunkrze. Bartnik odszedł
w kierunku Chłopkowa, a następnie dotarł do swojego domu w Źrebcach. 15 I 1052
r. "Mosiądz" został zatrzymany w wyniku obławy. "Jastrząb"
niedaleko miejsca zamieszkania w tzw. dołach Sąsiedzkich (w lesie rozłopskim
niedaleko Szperówki) wybudował schron ziemny, który był położony w
odległości ok. 2 km od wsi Źrebce. W trakcie budowy spotkał "Jawora",
z którym dokończyli pracę nad bunkrem. Obaj partyzanci ukrywali się w tym
schronie. 1 IV 1952 r. dołączył do nich Henryk Bartnik „Krzemień”,
którego przyprowadził "Jawor". W połowie kwietnia 1952 r. partyzanci
opuścili bunkier w obawie przed jego ujawnieniem przez ludność okoliczną, która
rozpoczęła prace polowe.
Wspólnie zbudowali drugi bunkier w lesie rozłopskim zlokalizowany w odległości
ok. 1 km od Szperówki. Oprócz tego w odległości ok. 100 m. od bunkra zbudowali
szałas, w którym przebywali do 17 V 1952 r. Pobyt w szałasie był spowodowany
"niezdrowym powietrzem" w schronie ziemnym. 24 IV 1952 r. „Jawor” i
„Jastrząb” spotkali się w lesie rozłopskim z Wajstuchem i Chwiejdą, z którymi
ukrywali się w tym bunkrze.
26 IV 1952 r. „Nawrócony”, Tetlak i Bartnik spotkali się z „Agrestem”, któremu
Tetlak przedstawił Wajstucha. 11 V 1952 r. Wajstuch ponownie spotkał się z
„Jastrzębiem" w lesie rozłopskim i umówili się na kolejne spotkanie w
okresie 16-18 V 1952 r. Na umówione spotkanie mieli również przyjść „Jawor"
i „Krzemień”. Powiadomiony o tym fakcie PUBP Zamość przygotował kombinację
operacyjną, z udziałem agentów „Szczerego” i „Nawróconego”, mającą doprowadzić
do ujęcia członków oddziału. Informatorzy mieli namówić partyzantów do
spotkania w wyznaczonych zabudowaniach, niby celem omówienia i przeprowadzenia
akcji na sklep GS we Frampolu. Następnie mieli ich spoić alkoholem i
zawiadomić KBW, celem ich zatrzymania. Plan się jednak nie powiódł bowiem w tym
terminie partyzanci nie spotkali się a agentami.
20 V 1952 r. „Jastrząb” opuścił Tetlaka i Bartnika i spotkał się z Wajstuchem
oraz Chwiejdą. Wspólnie przebywali w lesie Łysiec koło Latyczyna. Nocą 21 V
1952 r. "Jastrząb" został doprowadzony przez Wajstucha do bunkra koło
Komodzianki, gdzie mieli się ukrywać. Jedzenie dostarczył Chwiejda. Według
innych źródeł na miejscu mieli być również „Jawor” i „Agrest”. 22 V 1952 r.
Hadam, po uzyskaniu informacji o planowanej obławie 3 Brygady KBW i PUBP w
Zamościu wraz z „Kołpakiem” opuścił bunkier w lesie koło Komodzianki. Następnie Wajstuch opuścił bunkier informując
„Jastrzębia”, ze udaje się do rodziny. 22 V 1952 r. bunkier został
otoczony przez obławę KBW i PUBP Zamość. Jak wspominał Piotr Bartnik, w pewnej
chwili właz do bunkra został otworzony i stojący na zewnątrz żołnierz KBW powiedział
do wnętrza: „Wychodzić”. „Jastrząb" znalazł się w sytuacji bez wyjścia i
opuścił kryjówkę. Po wyjściu z bunkra zauważył co najmniej 50 żołnierzy KWB
otaczających teren. Został przeszukany i zabezpieczono przy nim: PPSz nr 9244
bez kolby i granat zaczepny. Następnie ujęty partyzant został przewieziony do
siedziby PUBP Zamość, gdzie według wspomnień P. Bartnika spędził jedną dobę[6]. Był
przesłuchiwany przez funkcjonariusza UB Władysława Romanka. W czasie
przesłuchania był bity pałkami przez dwóch funkcjonariuszy UB. Następnie został
przewieziony do siedziby WUBP Lublin przy ul. Szopena 18, gdzie przesłuchiwał
go Aleksander Rejak.
Postanowieniem Wojskowego Prokuratura Rejonowego w Lublinie mjr Marka
Szaubera z 26 V 1952 r. Bartnik został tymczasowo aresztowany.
29 IX 1952 r. wydano przeciwko niemu postanowienie o pociągnięciu do
odpowiedzialności karnej i tego samego dnia został oskarżony: o udział w grupie
terrorystycznej mającej na celu zmianę przemocą ustroju państwa, posiadanie
broni palnej, dokonanie zamachów na dwóch członków ORMO tj. Kazimierza Kotarę i
Czesława Kudryckiego oraz napadów na spółdzielnie GS w Izbicy, Kawęczynie,
Kosobudach i Gruszce Dużej. Wraz z nim na ławie oskarżonych usiedli J.
Złomaniec, A. Soboń, Cz. Walas i W. Wróbel.
Sprawę rozpoznawał Wojskowy Sąd Rejonowy w Lublinie sygn. Sr 651/52 sąd pod
przewodnictwem kpt. Jerzego Drohomireckiego. Oskarżał prokurator por. Czesław
Bartłomiejczyk. Bartnika bronił obrońca z urzędu adw. Jerzy Filipowski. Proces
odbył się w siedzibie sądu w Lublinie, prawdopodobnie w miejscu
gdzie dzisiaj mieści się sąd rejonowy w :Lublinie przy Krakowskim Przedmieściu
76, w dniach 28-30 X 1952 r. Bartnik przesłuchany 28 X 1952 r. częściowo
przyznał się do zarzucanych mu czynów tj.
1. akcji
na sklep w Gruszce Dużej 8 III 1950 r. wraz z E. Wyłupkiem, J. Złomańcem i
Bartoszczykiem;
2.
rozbrojenia 12 lipca 1951 r. gajowego ORMO-wca w Orłowej z automatu PPSz i
pistoletu Walther P-38 wraz ze J. Złomańcem, Cz. Walasem i M. Bodkiem. Automat
ten później otrzymał "Jastrząb"[7];
3.
akcji na kasę w Izbicy 3 X 1951 r. wraz z Walasem, Bodkiem i H. Bartnikiem.
Stał wówczas w obstawie i nie wiedział czy rozbrojono jakiegoś ORMO-wca[8];
4.
akcji na sklep GS w Kosobudach 19 IV 1951 r. wraz z Walasem, Wróblem i
Złomańcem.
Nie
przyznał się do akcji na sklep w Kawęczynie. Wyjaśnił, że posługiwał się pseudonimami
„Jastrząb" i „Dziadek". W odniesieniu do oddziału stwierdził, że nie
składał żadnej przysięgi, nie było żadnej organizacji ani dowódcy, bowiem
Soboń, po zaproponowaniu mu tej funkcji nie zgodził się. W odniesieniu do Siwka
wyjaśnił, że nie znał go i nie miał z nim żadnych kontaktów. Po odczytaniu mu
zeznań ze śledztwa wyjaśnił, że nie są one prawdziwe. Zmyślił informacje w
protokole o znajomości z Siwkiem bowiem był bity i kazano mu tak mówić.
Powiedział, że w śledztwie był bity tylko, gdy pytano go o kontakty z Siwkiem.
Udział Bartnika w akcji w Orłowej potwierdził na rozprawie Władysław Wróbel.
Zeznał, że w tej akcji brali udział Złomaniec, Bodek, Bartnik i on. Bodek stał
w obstawie, zaś pozostali weszli do domu gajowego. Wróbel zeznał, że Bartnik
dostał zabrany gajowemu automat PPSz. Na kolejnej rozprawie w dniu 29 X 1952 r.
Złomaniec wyjaśnił, że Bartnik brał udział w akcji w Orłowej, jednak stał na
obstawie a później otrzymał pistolet a nie PPSz. W zakresie akcji na sklep w
Kosobudzie Bartnik został rozpoznany przez świadka Jana Chomę. Gajowy i
funkcjonariusz ORMO Kazimierz Kotara zeznał, że w jego mieszkaniu byli J.
Złomaniec i P. Bartnik. Andrzej Złomaniec sołtys Złojca rozpoznał Bartnika i
Wróbla podczas akcji w spółdzielni w Złojcu. Bartnik temu zaprzeczył.
Prokurator wnosił o wymierzenie Bartnikowi kary dożywotniego więzienia. Obrońca
wniósł o uniewinnienie od czterech czynów oraz łagodny wymiar kary, zaś |P.
Bartnik o łagodny wymiar kary.
Wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego w Lublinie z 14 XI 1952 r. uniewinniono
go od zarzutu akcji na spółdzielnię w Kawęczynie oraz uznano za winnego
pozostałych zarzuconych mu czynów. Bartnik został skazany na łączną karę 12 lat
więzienia, przepadek całości mienia oraz utratę praw publicznych na 5
lat.
Wyrok został zaskarżony przez obrońców Walasa, Złomańca i Sobonia. Obrońca
Bartnika nie składał skargi rewizyjnej.
Postanowieniem Najwyższego Sądu Wojskowego w Warszawie z 12 III 1953 r.
uchylono wyrok dotyczący Bartnika w zakresie skazania za czyn z art. 86 § 2
KKWP oraz wysokości kary łącznej i przekazano sprawę karną do ponownego rozpoznania.
W stosunku do pozostałych czynów zarzucanych P. Bartnikowi wyrok stał się
prawomocny 21 XI 1952 r.
14 XI 1952 r. Bartnik został przeniesiony z aresztu WUBP Lublin
przy ul. Szopena i osadzony w więzieniu na Zamku w Lublinie. Następnie „Jastrząb"
został przewieziony do więzienia na Mokotowie w Warszawie. Tam osadzono go w
pojedynczej celi. W celi naprzeciwko przebywał prymas ks. Stefan Wyszyński.
Bartnik był intensywnie przesłuchiwany w sprawie kontaktów z przeorem klasztoru
w Radecznicy Janem Rybą. Po około 1 miesiącu przewieziono do więzienia w
Goleniowie, gdzie pracował jako stolarz. Po odkryciu podkopu, którym część
więźniów zamierzała uciec, Bartnik wraz z innymi więźniami został przewieziony
do więzienia we Wronkach. Tam nie pracował. Jak wspominał P. Bartnik, gdy
przebywał we Wronkach umarł Józef Stalin. Co prawda wspominał, że w Goleniowie
przebywał ponad 1 rok, lecz biorąc pod uwagę fakt, że Stalin umarł 5 III 1953
r. okres ten musiał być krótszy.
Po zwrocie sprawy karnej do sądu I instancji ponownie rozpoznawał ją Wojskowy
Sąd Rejonowy w Lublinie (sygn. Sr 402/53) pod przewodnictwem kpt. Bolesława
Kardasza. Oskarżycielem był prokurator WPR por. Czesław Bartłomiejczyk, zaś
obrońcą z urzędu Bartnika adw. Irena Przeciechowska. Rozprawy sądowe
odbyły się dniach 11 I 1954 r., 28 I 1954 r., 4 II 1954 r. i 6 II 1954 r.
W
toku rozprawy Bartnik zeznał, że nie należał do żadnej organizacji, nie miał
żadnego pseudonimu oraz nie znał Siwka.
Prokurator
wnosił o wymierzenie Bartnikowi kary dożywotniego więzienia. Obrońcą i P.
Bartnik wnosili o łagodny wymiar kary.
Wyrokiem WSR w Lublinie z 6 II 1954 r. sygn. Sr 402/53 został uznany za winnego
czynu z art. 86 § 2 KKWP i skazany na 8 lat więzienia, 4 lata pozbawienia praw
publicznych oraz przepadek całości mienia.
Postanowieniem NSW w Warszawie z 12 VIII 1954 r. nie uwzględniono skargi
rewizyjnej jego obrońcy.
Później został osadzony w więzieniu w Strzelcach Opolskich, gdzie pracował jako
pomocnik zegarmistrza, a następnie wytwarzał koperty do zegarków. Więzienie
opuścił 22 V 1960 r. po odbyciu 8 lat kary. Powrócił do domu rodzinnego w
Źrebcach. Nie mogąc znaleźć pracy zajmował się stolarstwem oraz odwiertami
studni głębinowych. W 1965 r. w kościele pw. św. Mikołaja w Szczebrzeszynie
ożenił się z Marią Cecylią zd. Sokół. Po ślubie zamieszkali w Deszkowicach. W
1971 r. urodziła mu się córka Renata.
W
latach 90. wyrok WSR wydany na P. Bartnika unieważniono uznając, że działał na
rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego.
Zmarł 10 marca 2021 r. w szpitalu w Szczebrzeszynie i został pochowany parafialnym pw. św. Mikołaja w Szczebrzeszynie.
[1] W czasie rozpraw sądowych Sr
651/52 i Sr 402/53 podnoszono, że
ukończył 2 klasy szkoły powszechnej.
[2] To nazwisko wspominał P.
Bartnik, lecz nie pojawia się ono w aktach jego spraw karnych. Być może chodzi
o Jana Jezierskiego lub Franciszka Banaszczuka „Robaka”.
[3] Wspominając ten okres P. Bartnik
wskazał, że wyjechał tam sam.
[4] W śledztwie i w toku rozprawy
sądowej P. Bartnik zeznał, że spotkał się z Czesławem Walasem. Razem poszli do Bolesława
Iwaszczuka do Wirkowic, gdzie następnego dnia spotkali się ze Złomańcem i
Wróblem .
[5] Według jego zeznań ze śledztwa
miało to miejsce dwukrotnie we wrześniu i listopadzie 1951 r.
[6] Z materiałów sprawy IPN Lu
01/704 wynika, że P. Bartnik był przesłuchiwany przez oficera śledczego PUBP
Zamość Władysława Romanka 22 V 1952 r. oraz 24 V 1952 r.
[7] W śledztwie wskazywał, że od
automatu tego odkręcił kolbę, aby łatwiej go było przenosić. Miał go do chwili
zatrzymania.
[8] Do jego rozbrojenia przyznał się
w śledztwie.
AIPN Lu 00226/1, Kartoteka ogólnoinformacyjna WUSW w
Lublinie dot. Piotra Bartnika,
AIPN Lu 08/227/1, Protokół
przesłuchania podejrzanego Piotra Bartnika,
AIPN
Lu 01/704/, t. 1-2, Akta sprawy karnej Piotra Bartnika i innych,
AIPN
Lu 72/107/3, Akta śledcze Piotra Bartnika i innych,
Relacja Piotra Bartnika, 16 VI 2018 r.,
w zbiorach autora.
Agenci "Szczery" i "Nawrócony" zostali zwerbowani na materiałach kompromitujących przez WUBP Lublin 16 XI 1951 r., celem rozpracowania oddziału J. Złomańca,
AIPN Lu 0017/1125/1, Akta informatora "Nawróconego",
AIPN Lu 0024/976, Akta informatora "Szczerego".
Bartłomiej Szyprowski
Agenci "Szczery" i "Nawrócony" zostali zwerbowani na materiałach kompromitujących przez WUBP Lublin 16 XI 1951 r., celem rozpracowania oddziału J. Złomańca,
AIPN Lu 0017/1125/1, Akta informatora "Nawróconego",
AIPN Lu 0024/976, Akta informatora "Szczerego".
Bartłomiej Szyprowski
Witam, mój dziadek Bolesław Pióro współpracował z Józefem Złomańcem i Aleksanderm Soboniem z co dostał 3 lata. Byłbym wdzięczny za jakieś informacje i kontakt do Pana Piotra Bartnika. Marcin lasoń 609209434 Słupsk.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPiotr Wajstuch to był brat mojej prababci, słyszałem opowieści że był dowódcą oddziału i po wojnie na początku się ukrywał i miał podeszwy tył na przód żeby po śladach zmylić. Z Tekstu wynika że był współpracownikiem UB, czy posiadacie więcej informacji na jego temat? Mój mail dtomczyk88@wp.pl
OdpowiedzUsuń