niedziela, 17 czerwca 2018

Piotr Bartnik "Jastrząb", "Mitrosa"


Urodził się 28 VI 1929 r. w Źrebcach. Jego rodzice: Marcin i Agnieszka z domu Chwiejda byli rolnikami posiadającymi 4 ha gospodarstwo rolne. Miał dwie siostry - Katarzynę i Wandę oraz czterech braci - Andrzeja, Feliksa, Jana i Michała. Ukończył 7 klas szkoły powszechnej w Źrebcach[1]. Później pracował w gospodarstwie rolnym rodziców. W czasie okupacji nie należał do żadnej organizacji konspiracyjnej, jednak jako kilkunastoletni chłopak czasem pomagał jako furman żołnierzom oddziału AK ppor. Tadeusza Kuncewicza „Podkowy”. Od lipca 1944 r. pomagał nadal w gospodarstwie rolnym rodziców. Z uwagi na fakt, że rolnicy odbudowywali swoje domostwa ze zniszczeń wojennych wyuczył się stolarstwa i pracował jako cieśla przy budowie domów oraz zajmował się odwiertami studni. Od 1948 r. był w konspiracji wraz z m.in. Tadeuszem Radzikiem, Wiktorem Tetlakiem „Jaworem" i Krzywickim[2]. Grupa zbierała się doraźnie i wykonywała akcje napominające zwolenników nowej władzy oraz funkcjonariuszy ORMO. W latach 1948-1949 był również łącznikiem przewożącym meldunki z Radecznicy do Lublina. Niestety nie znał nazwy organizacji ani nazwisk wchodzących w nią osób. Od marca 1950 r. był żołnierzem "lotnego" oddziału Józefa Złomańca „Mosiądza”. Nosił pseudonim „Jastrząb". Oprócz tego Tetlak nazywał go „Mitrosą", na wspomnienie osoby, z którą zetknął się w czasie pobytu w obozie koncentracyjnym. Był uzbrojony w automat PPSz, z pudełkowym magazynkiem, który partyzanci odebrali członkowi ORMO. „Jastrząb" uciął w nim kolbę, aby łatwiej było go ukryć pod płaszczem. Członkowie oddziału „Mosiądza" wykonywali zlecone akcje, a później wracali do domów. W kwietniu 1950 r. nastąpiły aresztowania w łonie II Inspektoratu Zamojskiego AK. Jedną z osób, z którą współpracował i znał był Jan Hadam „Agrest", który zaczął się ukrywać po próbie aresztowania. Wówczas Bartnik, bojąc się aby na jaw nie wyszła jego działalność, również ukrył się. 4 XI 1950 r. wyjechał z Edwardem Wyłupkiem i Edwardem Poźniakiem na teren woj. zielonogórskiego, gdzie przez okres jednego miesiąca pracował jako robotnik leśny w nadleśnictwie Cisów[3]. Później wyjechał do siostry Katarzyny Jakubowskiej mieszkającej w woj. bydgoskim. Bartnik był poszukiwany przez PUBP Zamość. Z uwagi na fakt, że zameldował się tam UB łatwo ustaliło jego miejsce pobytu, trafiając początkowo na adres w Cisach a później Toporzyczewie. 23 II 1951 r. został zatrzymany przez funkcjonariuszy PUBP Zamość w Toporzyszewie pod Bydgoszczą; 24 II 1951 r. funkcjonariusz PUBP z Zamościa Czesław Wlizło przesłuchał go w Aleksandrowie na temat udziału w akcjach ekspropriacyjnych na sklepy Gminnej Spółdzielni „Samopomoc Chłopska”, których dokonywała grupa J. Złomańca oraz kontaktów z „Mosiądzem". Bartnik przyznał się, że brał udział w akcji na filię GS w Gruszce Dużej oraz zaprzeczył kontaktom z „Mosiądzem”; 24 II 1951 r. był pod konwojem dwóch funkcjonariuszy MO przewożony pociągiem do Lublina. Jeszcze terenie gminy Aleksandrów poprosił konwojentów o możliwość skorzystania z ubikacji. Eskortował go jeden z milicjantów. Bartnikowi udało się zmylić go, otworzyć drzwi pociągu i wyskoczyć. Milicjant zahamowali bieg składu i zaczęli go gonić strzelając za nim. Udało mu się jednak uciec do pobliskiego lasu. Powrócił do siostry w Toporzyczewie, a 25 II 1951 r. dotarł pociągiem na Zamojszczyznę. W Rozłopach dowiedział się, że na tym terenie ukrywa się Feliks Świrgoń „Kołpak”. Udało mu się z nim skontaktować i Świrgoń[4] skierował go do „oddziału lotnego” Józefa Złomańca z Dalszej Armii Podziemnej. W tym czasie w skład oddziału wchodzili Czesław Walas „Orlik", Władysław Wróbel „Stary" i J. Złomaniec „Mosiądz". Bartnik nawiązał również kontakt z dowódcą placówki w Płonce Mieczysławem Siwkiem „Łosiem”[5]. We wrześniu 1951 r. do oddziału dołączyli również Mieczysław Bodek „Lew", „Sokół” mający na imię Stach i Tadeusz Radzik „Czarny” i Henryk Bartnik „Krzemień", zaś w listopadzie 1951 r. Wiktor Tetlak „Jawor”. Z relacji P. Bartnik dowiedział się, że „Stach" poprzednio był w oddziale żandarmerii Hieronima Dekutowskiego „Zapory". W lipcu-sierpniu 1951 r. z „Łosiem" skontaktował się Aleksander Soboń „Wicher", który objął dowództwo oddziału. Oddział został podzielony na kilka grup, które ukrywały się i działały oddzielnie. Ich skład był dość płynny, ale „Jastrząb" najczęściej przebywał z „Mosiądzem" i "Krzemieniem". Oddzielną grupę tworzyli "Lew" i Stach", a kolejną "Wicher" i "Orlik".  Żołnierze byli ubrani w mundury wojskowe, które dla nich uszyto.
     Pod koniec 1951 r. partyzanci DAP-u chcieli zmienić teren działania z uwagi na dużą ilość KBW i UB w okolicy Sułowa.  Mieli im w tym pomóc Piotr Wajstuch i Jan Chwiejda, którzy ukrywali sie i działali w okolicach Szperówki. W tym celu w grudniu 1951 r. nawiązali oni kontakt z W. Tetlakiem, a za jego pośrednictwem z J. Złomańcem i P. Bartnikiem. Jak się później okazało od listopada 1951 r. byli oni informatorami UB  - Piotr Wajstuch ps. „Nawrócony” a Jan Chwiejda ps. „Szczery”. Od początku stycznia 1952 r. do 15 I 1952 r. „Mosiądz”, „Jastrząb”, Wajstuch i Chwiejda ukrywali się wspólnie w bunkrze w lesie koło Komodzianki. 12 I 1952 r. Wajstuch opuścił bunkier, zaś 15 I 1952 r. odszedł Chwiejda. Tego samego dnia „Jastrząb” wyszedł z kryjówki i na skraju lasu zauważył obławę KBW. Poinformował o tym Złomańca, który postanowił pozostać bunkrze. Bartnik odszedł w kierunku Chłopkowa, a następnie dotarł do swojego domu w Źrebcach. 15 I 1052 r. "Mosiądz" został zatrzymany w wyniku obławy. "Jastrząb" niedaleko miejsca zamieszkania w tzw. dołach Sąsiedzkich (w lesie rozłopskim niedaleko Szperówki) wybudował  schron ziemny, który był położony w odległości ok. 2 km od wsi Źrebce. W trakcie budowy spotkał "Jawora", z którym dokończyli pracę nad bunkrem. Obaj partyzanci ukrywali się w tym schronie. 1 IV 1952 r. dołączył do nich  Henryk Bartnik „Krzemień”, którego przyprowadził "Jawor". W połowie kwietnia 1952 r. partyzanci opuścili bunkier w obawie przed jego ujawnieniem przez ludność okoliczną, która rozpoczęła prace polowe.
   Wspólnie zbudowali drugi bunkier w lesie rozłopskim zlokalizowany w odległości ok. 1 km od Szperówki. Oprócz tego w odległości ok. 100 m. od bunkra zbudowali szałas, w którym przebywali do 17 V 1952 r. Pobyt w szałasie był spowodowany "niezdrowym powietrzem" w schronie ziemnym. 24 IV 1952 r. „Jawor” i „Jastrząb” spotkali się w lesie rozłopskim z Wajstuchem i Chwiejdą, z którymi ukrywali się w tym bunkrze.
    26 IV 1952 r. „Nawrócony”, Tetlak i Bartnik spotkali się z „Agrestem”, któremu Tetlak przedstawił Wajstucha. 11 V 1952 r. Wajstuch ponownie spotkał się z „Jastrzębiem" w lesie rozłopskim i umówili się na kolejne spotkanie w okresie 16-18 V 1952 r. Na umówione spotkanie mieli również przyjść „Jawor" i „Krzemień”. Powiadomiony o tym fakcie PUBP Zamość przygotował kombinację operacyjną, z udziałem agentów „Szczerego” i „Nawróconego”, mającą doprowadzić do ujęcia członków oddziału. Informatorzy mieli namówić partyzantów do spotkania w wyznaczonych zabudowaniach, niby celem omówienia i przeprowadzenia akcji na sklep GS we Frampolu.  Następnie mieli ich spoić alkoholem i zawiadomić KBW, celem ich zatrzymania. Plan się jednak nie powiódł bowiem w tym terminie partyzanci nie spotkali się a agentami. 
  20 V 1952 r. „Jastrząb” opuścił Tetlaka i Bartnika i spotkał się z Wajstuchem oraz Chwiejdą. Wspólnie przebywali w lesie Łysiec koło Latyczyna. Nocą 21 V 1952 r. "Jastrząb" został doprowadzony przez Wajstucha do bunkra koło Komodzianki, gdzie mieli się ukrywać. Jedzenie dostarczył Chwiejda. Według innych źródeł na miejscu mieli być również „Jawor” i „Agrest”. 22 V 1952 r. Hadam, po uzyskaniu informacji o planowanej obławie 3 Brygady KBW i PUBP w Zamościu wraz z „Kołpakiem” opuścił bunkier w lesie koło Komodzianki.  Następnie Wajstuch opuścił bunkier informując „Jastrzębia”, ze udaje się do rodziny.  22 V 1952 r. bunkier został otoczony przez obławę KBW i PUBP Zamość. Jak wspominał Piotr Bartnik, w pewnej chwili właz do bunkra został otworzony i stojący na zewnątrz żołnierz KBW powiedział do wnętrza: „Wychodzić”. „Jastrząb" znalazł się w sytuacji bez wyjścia i opuścił kryjówkę. Po wyjściu z bunkra zauważył co najmniej 50 żołnierzy KWB otaczających teren. Został przeszukany i zabezpieczono przy nim: PPSz nr 9244 bez kolby i granat zaczepny. Następnie ujęty partyzant został przewieziony do siedziby PUBP Zamość, gdzie według wspomnień P. Bartnika spędził jedną dobę[6]. Był przesłuchiwany przez funkcjonariusza UB Władysława Romanka. W czasie przesłuchania był bity pałkami przez dwóch funkcjonariuszy UB. Następnie został przewieziony do siedziby WUBP Lublin przy ul. Szopena 18, gdzie przesłuchiwał go Aleksander Rejak.
    Postanowieniem Wojskowego Prokuratura Rejonowego w Lublinie mjr Marka Szaubera z 26 V 1952 r. Bartnik został tymczasowo aresztowany. 
       29 IX 1952 r. wydano przeciwko niemu postanowienie o pociągnięciu do odpowiedzialności karnej i tego samego dnia został oskarżony: o udział w grupie terrorystycznej mającej na celu zmianę przemocą ustroju państwa, posiadanie broni palnej, dokonanie zamachów na dwóch członków ORMO tj. Kazimierza Kotarę i Czesława Kudryckiego oraz napadów na spółdzielnie GS w Izbicy, Kawęczynie, Kosobudach i Gruszce Dużej. Wraz z nim na ławie oskarżonych usiedli J. Złomaniec, A. Soboń, Cz. Walas i W. Wróbel. 
      Sprawę rozpoznawał Wojskowy Sąd Rejonowy w Lublinie sygn. Sr 651/52 sąd pod przewodnictwem kpt. Jerzego Drohomireckiego. Oskarżał prokurator por. Czesław Bartłomiejczyk. Bartnika bronił obrońca z urzędu adw. Jerzy Filipowski. Proces odbył się w siedzibie sądu w Lublinie, prawdopodobnie  w miejscu gdzie  dzisiaj mieści się sąd rejonowy w :Lublinie przy Krakowskim Przedmieściu 76, w dniach 28-30 X 1952 r. Bartnik przesłuchany 28 X 1952 r. częściowo przyznał się do zarzucanych mu czynów tj. 
1. akcji na sklep w Gruszce Dużej 8 III 1950 r. wraz z E. Wyłupkiem, J. Złomańcem i Bartoszczykiem; 
2. rozbrojenia 12 lipca 1951 r. gajowego ORMO-wca w Orłowej z automatu PPSz i pistoletu Walther P-38 wraz ze J. Złomańcem, Cz. Walasem i M. Bodkiem. Automat ten później otrzymał "Jastrząb"[7]
3. akcji na kasę w Izbicy 3 X 1951 r. wraz z Walasem, Bodkiem i H. Bartnikiem. Stał wówczas w obstawie i nie wiedział czy rozbrojono jakiegoś ORMO-wca[8]
4. akcji na sklep GS w Kosobudach 19 IV 1951 r. wraz z Walasem, Wróblem i Złomańcem. 
Nie przyznał się do akcji na sklep w Kawęczynie. Wyjaśnił, że posługiwał się pseudonimami „Jastrząb" i „Dziadek". W odniesieniu do oddziału stwierdził, że nie składał żadnej przysięgi, nie było żadnej organizacji ani dowódcy, bowiem Soboń, po zaproponowaniu mu tej funkcji nie zgodził się. W odniesieniu do Siwka wyjaśnił, że nie znał go i nie miał z nim żadnych kontaktów. Po odczytaniu mu zeznań ze śledztwa wyjaśnił, że nie są one prawdziwe. Zmyślił informacje w protokole o znajomości z Siwkiem bowiem był bity i kazano mu tak mówić. Powiedział, że w śledztwie był bity tylko, gdy pytano go o kontakty z Siwkiem.
     Udział Bartnika w akcji w Orłowej potwierdził na rozprawie Władysław Wróbel. Zeznał, że w tej akcji brali udział Złomaniec, Bodek, Bartnik i on. Bodek stał w obstawie, zaś pozostali weszli do domu gajowego. Wróbel zeznał, że Bartnik dostał zabrany gajowemu automat PPSz. Na kolejnej rozprawie w dniu 29 X 1952 r. Złomaniec wyjaśnił, że Bartnik brał udział w akcji w Orłowej, jednak stał na obstawie a później otrzymał pistolet a nie PPSz. W zakresie akcji na sklep w Kosobudzie Bartnik został rozpoznany przez świadka Jana Chomę. Gajowy i funkcjonariusz ORMO Kazimierz Kotara  zeznał, że w jego mieszkaniu byli J. Złomaniec i P. Bartnik. Andrzej Złomaniec sołtys Złojca rozpoznał Bartnika i Wróbla podczas akcji w spółdzielni w Złojcu. Bartnik temu zaprzeczył.
       Prokurator wnosił o wymierzenie Bartnikowi kary dożywotniego więzienia. Obrońca wniósł o uniewinnienie od czterech czynów oraz łagodny wymiar kary, zaś |P. Bartnik o łagodny wymiar kary.   
       Wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego w Lublinie z 14 XI 1952 r. uniewinniono  go od zarzutu akcji na spółdzielnię w Kawęczynie oraz uznano za winnego pozostałych zarzuconych mu czynów. Bartnik został skazany na łączną karę 12 lat więzienia, przepadek całości mienia oraz utratę praw publicznych na 5 lat. 
   Wyrok został zaskarżony przez obrońców Walasa, Złomańca i Sobonia. Obrońca Bartnika nie składał skargi rewizyjnej. 
      Postanowieniem Najwyższego Sądu Wojskowego w Warszawie z 12 III 1953 r. uchylono wyrok dotyczący Bartnika w zakresie skazania za czyn z art. 86 § 2 KKWP oraz wysokości kary łącznej i przekazano sprawę karną do ponownego rozpoznania. W stosunku do pozostałych czynów zarzucanych P. Bartnikowi wyrok stał się prawomocny 21 XI 1952 r. 
     14 XI 1952 r. Bartnik został przeniesiony z aresztu WUBP Lublin przy ul. Szopena i osadzony w więzieniu na Zamku w Lublinie. Następnie „Jastrząb" został przewieziony do więzienia na Mokotowie w Warszawie. Tam osadzono go w pojedynczej celi. W celi naprzeciwko przebywał prymas ks. Stefan Wyszyński. Bartnik był intensywnie przesłuchiwany w sprawie kontaktów z przeorem klasztoru w Radecznicy Janem Rybą. Po około 1 miesiącu przewieziono do więzienia w Goleniowie, gdzie pracował jako stolarz. Po odkryciu podkopu, którym część więźniów zamierzała uciec, Bartnik wraz z innymi więźniami został przewieziony do więzienia we Wronkach. Tam  nie pracował. Jak wspominał P. Bartnik, gdy przebywał we Wronkach umarł Józef Stalin. Co prawda wspominał, że w Goleniowie przebywał ponad 1 rok, lecz biorąc pod uwagę fakt, że Stalin umarł 5 III 1953 r. okres ten musiał być krótszy. 
        Po zwrocie sprawy karnej do sądu I instancji ponownie rozpoznawał ją Wojskowy Sąd Rejonowy w Lublinie (sygn. Sr 402/53) pod przewodnictwem kpt. Bolesława Kardasza. Oskarżycielem był prokurator WPR por. Czesław Bartłomiejczyk, zaś obrońcą z urzędu Bartnika  adw. Irena Przeciechowska. Rozprawy sądowe odbyły się dniach 11 I 1954 r., 28 I 1954 r., 4 II 1954 r. i 6 II 1954 r. 
W toku rozprawy Bartnik zeznał, że nie należał do żadnej organizacji, nie miał żadnego pseudonimu oraz nie znał Siwka. 
Prokurator wnosił o wymierzenie Bartnikowi kary dożywotniego więzienia. Obrońcą  i P. Bartnik wnosili o łagodny wymiar kary. 
      Wyrokiem WSR w Lublinie z 6 II 1954 r. sygn. Sr 402/53 został uznany za winnego czynu z art. 86 § 2 KKWP i skazany na 8 lat więzienia, 4 lata pozbawienia praw publicznych oraz przepadek całości mienia. 
        Postanowieniem NSW w Warszawie z 12 VIII 1954 r. nie uwzględniono skargi rewizyjnej jego obrońcy. 
       Później został osadzony w więzieniu w Strzelcach Opolskich, gdzie pracował jako pomocnik zegarmistrza, a następnie wytwarzał koperty do zegarków. Więzienie opuścił 22 V 1960 r. po odbyciu 8 lat kary. Powrócił do domu rodzinnego w Źrebcach. Nie mogąc znaleźć pracy zajmował się stolarstwem oraz odwiertami studni głębinowych. W 1965 r. w kościele pw. św. Mikołaja w Szczebrzeszynie ożenił się z Marią Cecylią zd. Sokół. Po ślubie zamieszkali w Deszkowicach. W 1971 r. urodziła mu się córka Renata.
W latach 90. wyrok WSR wydany na P. Bartnika unieważniono uznając, że działał na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego.
Zmarł 10 marca 2021 r. w szpitalu w Szczebrzeszynie i został pochowany parafialnym pw. św. Mikołaja w Szczebrzeszynie.


[1] W czasie rozpraw sądowych Sr 651/52 i Sr 402/53 podnoszono, że ukończył 2 klasy szkoły powszechnej.
[2] To nazwisko wspominał P. Bartnik, lecz nie pojawia się ono w aktach jego spraw karnych. Być może chodzi o Jana Jezierskiego lub Franciszka Banaszczuka „Robaka”.
[3] Wspominając ten okres P. Bartnik wskazał, że wyjechał tam sam.
[4] W śledztwie i w toku rozprawy sądowej P. Bartnik zeznał, że spotkał się z Czesławem Walasem. Razem poszli do Bolesława Iwaszczuka do Wirkowic, gdzie następnego dnia spotkali się ze Złomańcem i Wróblem .
[5] Według jego zeznań ze śledztwa miało to miejsce dwukrotnie we wrześniu i listopadzie 1951 r.
[6] Z materiałów sprawy IPN Lu 01/704 wynika, że P. Bartnik był przesłuchiwany przez oficera śledczego PUBP Zamość Władysława Romanka 22 V 1952 r. oraz 24 V 1952 r.
[7] W śledztwie wskazywał, że od automatu tego odkręcił kolbę, aby łatwiej go było przenosić. Miał go do chwili zatrzymania.
[8] Do jego rozbrojenia przyznał się w śledztwie.


AIPN Lu 00226/1, Kartoteka ogólnoinformacyjna WUSW w Lublinie dot. Piotra Bartnika, 
AIPN Lu 08/227/1, Protokół przesłuchania podejrzanego Piotra Bartnika, 
AIPN Lu  01/704/, t. 1-2, Akta sprawy karnej Piotra Bartnika i innych,
AIPN Lu 72/107/3, Akta śledcze Piotra Bartnika i innych,
Relacja Piotra Bartnika, 16 VI 2018 r., w zbiorach autora.

Agenci "Szczery" i "Nawrócony" zostali zwerbowani na materiałach kompromitujących przez WUBP Lublin 16 XI 1951 r., celem rozpracowania oddziału J. Złomańca,
 AIPN Lu 0017/1125/1, Akta informatora "Nawróconego",
AIPN Lu 0024/976, Akta informatora "Szczerego".

Bartłomiej Szyprowski

3 komentarze:

  1. Witam, mój dziadek Bolesław Pióro współpracował z Józefem Złomańcem i Aleksanderm Soboniem z co dostał 3 lata. Byłbym wdzięczny za jakieś informacje i kontakt do Pana Piotra Bartnika. Marcin lasoń 609209434 Słupsk.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piotr Wajstuch to był brat mojej prababci, słyszałem opowieści że był dowódcą oddziału i po wojnie na początku się ukrywał i miał podeszwy tył na przód żeby po śladach zmylić. Z Tekstu wynika że był współpracownikiem UB, czy posiadacie więcej informacji na jego temat? Mój mail dtomczyk88@wp.pl

    OdpowiedzUsuń