
Po
latach Czesław Szewluk wspominał: „W 1943 r. „Miś” dostał wezwanie do stawienia
się u zawiadowcy odcinka drogowego w Werbkowicach, na razie nie wiedział po co […].
Władze kolejowe wzywały go do zgłoszenia się w Zamościu, celem podjęcia
„chlubnej” pracy w Baucugu [Bauzugu - dopisek B.S.]. To był specjalny pociąg z liczną obsługą
niemiecką i polską, niemiecką do nadzorowania, polską do pracy, przeznaczoną do
naprawy zminowanych [wysadzonych - dopisek B.S.] lub zbombardowanych mostów i torów
kolejowych. Do takiej pracy u Niemców „Miś” się nie nadawał. Wysadzać mosty i
tory to i owszem. Natychmiast zameldował o tym „Szczepanowi” (Ludwik Rogalski),
który miał kontakt z [Józefem Kaczorukiem - dopisek B.S.] „Ryszardem” i [Stanisławem
Kleszczyńskim - dopisek B.S.] „Gniadoszem” i już trzeciego dnia dostał odpowiedź. Wyznaczono
mu dzień i godzinę, kiedy ma być zabrany z domu, a mieszkał pomiędzy „cyganami”
inaczej „czarnymi”[w ten sposób, od kolorów noszonych mundurów nazywano
niemieckich nasiedleńców Zamojszczyzny- dopisek B.S.], gdyż Koniuchy były wysiedlone. To była
wieś ukraińska, a Polaków we wsi mieszkały tylko 4 rodziny: Mrówczyńscy,
Marczukowie, Pawełczuk i „Miś” z matką. Ukraińcy byli wysiedleni do pow.
biłgorajskiego na gospodarstwa po wysiedlonych Polakach. „Miś” w wyznaczonym
dniu trochę się niepokoił jak się to wszystko ułoży ponieważ co dzień widział
jak „czarni” wystawiają wartę uzbrojoną w kb [karabiny - dopisek B.S.] w całej wsi. Na wartowni, która
była niedaleko od domu „Misia” mieli lkm. W sierpniu 1943 r. dokładnie którego
dnia nie pamiętam [10 VIII 1943 r. - dopisek B.S.], wieczorem matka „Misia” już poszła do łóżka, a on udając, że
też chce spać poszedł się umyć. Wtedy usłyszał stąpanie koło mieszkania i pod
oknami, a za chwilę stukanie do drzwi. Wiedząc kto stuka szybko się ubrał i
poszedł otworzyć drzwi. Do mieszkania wszedł [Wincenty Bętkowski] „Ryży” z
pistoletem w ręku. Podszedł do łóżka matki i po ukraińsku zaczął psioczyć na
Polaczków, kazał się matce odwrócić do ściany i nie wychodzić z mieszkania.
Matka nie wiedziała co to się dzieje [nie była uprzedzona o akcji, aby się nie „wygadała” - dopisek B.S.]
ponieważ wiadomo było, że żandarmeria niemiecka zabierze ją na przesłuchanie. W
czasie przesłuchania [przez Niemców - dopisek B.S.] powiedziała tak jak było, że syna jej zabrali Ukraińcy bo
po ukraińsku rozmawiali i na pewno gdzieś [go] zamordowali. Wzywana była na posterunek
żandarmerii do Kotlic aż do grudnia 1943 r. W końcu dali jej spokój. My
natomiast kiedy wyszliśmy z domu „Misia” - a była księżycowa noc –
„czarni” już zauważyli nas i zaczęli biec [w naszym kierunku - uzupelnienie B.S.]. Wtedy nie było
odwołania trzeba było do nich postrzelać, a oni do nas też, ale szybko
zaprzestali pogoni słysząc nad głowami nasze kule. Okrążając Koniuchy wyszliśmy
na pola w kierunku Jabłońszczyzny. Tej nocy „Miś” zatrzymał się u Bętkowskiego
Wincentego ps. „Ryży” lecz nie na długo. Ponieważ Jabłońszczyzna leży niedaleko
Koniuch. Trzeciego dnia przyszedł po niego przewodnik i odprowadził go na
kwaterę dla niego przygotowaną kilka kilometrów dalej na kolonię
Dub-Tomaszówkę. Tam był do grudnia 1943 r.”.
Szewluk został umieszczony na placówce AK w
Rozdołach podlegającej Stanisławowi Kleszczyńskiemu „Gniadoszowi”. W tym czasie
spotykał się m.in. z Henrykiem Jońcem „Smokiem” i Władysławem Chwiejczakiem
„Przebiegłym”.
Od
20 kwietnia 1944 r. do początków czerwca 1944 r. uczęszczał na kurs
podoficerski w Bończy koło Rozdołów, który ukończył uzyskując stopień kaprala. Od
czerwca 1944 r. był dowódcą 1 drużyny w 4 plutonie Wincentego Bętkowskiego
„Ryżego” w kompanii „Wiklina”. Brał udział w akcjach bojowych m.in. wysadzeniu
mostu kolejowego pod Miączynem (październik 1942 r.), likwidacji zasiedlonej
niemieckiej wsi Cieszyn (23 I 1943 r.), przeciwko UPA w Bereściu (16 III 1944
r.) i w bitwie z Niemcami pod Czartorią (13 VI 1943 r.). Za bojową postawę w
czasie walki pod Czartorią został przedstawiony przez „Ryszarda” do odznaczenia
Srebrnym Krzyżem Zasługi z Mieczami. Jednak wniosek przekazany Janowi
Turowskiemu „Norbertowi” nie został zrealizowany z powodu aresztowania
„Norberta” przez UB.
Po
rozbrojeniu oddziału 22 lipca 1944 r. „Miś” powrócił do domu. Nie ujawnił się w
1945 r. kontynuując działalność podziemną do 1947 r. w ramach Delegatury Sił Zbrojnych,
Ruchu Oporu Armii Krajowej i Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”. Gdy obwód
zamojski WiN wiosną 1947 r. przystąpił do akcji ujawnieniowej Szewluk ujawnił
się przed Powiatowym Urzędem Bezpieczeństwa Publicznego w Zamościu w dniu 11 kwietnia
1947 r. Zdał broń w postaci rusznicy przeciwpancernej (PTR) nr 646 i otrzymał
zaświadczenie o ujawnieniu nr 67641.
 |
Fragment ankiety ujawnieniowej z 1947 r. |
W
początkach 1948 r. Marian Pilarski „Jar” zaczął tworzyć na Zamojszczyźnie nową
organizację antykomunistyczną, nazywaną przez UB Inspektoratem nielegalnej organizacji AK, zaś w historiografii - II Inspektoratem Zamojskim Armii Krajowej. „Miś”
stał się żołnierzem tej struktury w końcu sierpnia lub początku września 1948
r. a został zwerbowany przez Józefa Włoszczuka „Pistoleta”. Szewluk pełnił
funkcję łącznika zastępcy inspektora i dowódcy rejonu Zamość - Władysława Skowery „Orkana”. Posługiwał się
wówczas pseudonimem „Orlik”
Latem
1949 r. „Orlik” uczestniczył w odprawie II Inspektoratu Zamojskiego AK u
Ludwika Rogalskiego „Kanciarza” i Jana Kapusty w kol. Poddąbrowa, gdzie złożyli
przysięgę nowi członkowie organizacji. Szewluk współpracował i brał udział w
akcjach oddziału Ludwika Rogalskiego „Kanciarza”, który tworzyli żołnierze
zamieszkujący teren Kotlic i Zawalowa m.in.: W. Borowski „Sierp”, Jan Kapusta
„Łączka”, Alfred Kaszuba „Wąż”, Stanisław Przybysz „Maszynka” i Bronisław
Załoga „Wicher”, których znał jeszcze z działalności w AK m.in. 31 sierpnia 1948
r. w Cześnikach na byłego wicestarostę i pełnomocnika do spraw reformy rolnej
Franciszka Kaweckiego i 23 lutego 1949 r. w Tyszowcach na kasjera Spółdzielni
Zbytu Produktów Rolnych w Tomaszowie Lub.
Działalność
organizacji nie została ujawniona do kwietnia 1950 r. W dniu 1 kwietnia 1950
r., w ramach operacji przeciwko oddziałowi Stanisława Pakosa „Wrzosa”,
funkcjonariusze UB, w sposób niejawny, zatrzymali Józefa Ogórka, który według
doniesień agenturalnych miał zajmować się garbowaniem skór wraz ze Janem
Kiełbińskim „Szpilką”. W trakcie przesłuchania J. Ogórek wskazał, że w domu L.
Rogalskiego często odbywają się narady w sprawach konspiracyjnych, w trakcie
których Ludwik Rogalski jest nazywany komendantem. W toku kombinacji
operacyjnej zatrzymano L. Rogalskiego, który zaprzeczył informacjom Ogórka.
Podał, że w sprawach gospodarczych przychodzą do niego różni rolnicy, w tym
Czesław Szewluk.
9
kwietnia 1950 r. MO podjęło próbę zatrzymania Szewluka, która się nie powiodła bowiem „Orlik”, wracający do domu
z Zamościa, zauważył przebywających na posesji milicjantów. Nie wszedł więc już
do domu. Zabrał z kryjówki w ogrodzie pistolet TT i udał się na posesję
Stanisława Szadego „Brzytwy”, którego powiadomił o sytuacji. Ukrywali się
wspólnie. Początkowo w lesie tyszowieckim i kotlickim a następnie u gospodarzy
Antoniego Kornasa i Jana Żyły w kol. Honiatycze. W dniu 19 kwietnia 1950 r.
PUBP w Hrubieszowie wydał postanowienie o zatrzymaniu "Orlika".
W
maju-czerwcu 1950 r. „Orlik” spotkał Ryszarda Wińskiego „Dziadka”, który
ukrywał się w pobliżu. Od tej pory Szewluk nawiązał kontakt z braćmi Henrykiem
Kwaśniewskim „Luxem” i Wacławem Kwaśniewskim „Mściwym”, którzy również byli
żołnierzami II Inspektoratu z terenu hrubieszowskiego. Partyzanci ukrywali się na
wspólnych „melinach”.
Z
uwagi na fakt, że aresztowania uniknęło kilkunastu członków organizacji dowódca
rejonu Grabowiec, a także dowódca całości „lotnej żandarmerii” II Inspektoratu Wincenty Mieczysław
Wróblewski „Szum” utworzył z nich oddział partyzancki. Liczył on ok. 16
osób i by podzielony początkowo na trzy a następnie cztery grupy, w tym „Szuma”, „Luxa” (operujące na terenie pow. hrubieszowskiego) oraz Eugeniusza Malca „Ryśka” i Antoniego Mojżesza „Romka” (z terenu pow.
zamojskiego). W jego skład wchodził również Szewluk, który często jednak
ukrywał się samotnie i działał ze Stanisławem Pakosem „Wrzosem” oraz Józefem
Pysiem „Ostrym”. Utrzymywał
również kontakt z członkami oddziału WiN Jana Leonowicza „Burty”.
Szewluk
uczestniczył w dwóch odprawach mających na celu reaktywowanie kierownictwa II
Inspektoratu Zamojskiego AK: w czerwcu-lipcu 1950 r. w stodole Bolesława
Dragana kol. Gdeszyn i w lipcu 1951 r. w lesie grabowieckim. W ich trakcie
„Szum” chciał objąć dowództwo II Inspektoratu, zaś „Orlik” miał być komendantem
lotnej żandarmerii. Inną analizowaną propozycją było objęcie dowództwa
inspektoratu przez „Dziadka”, zaś szefostwa żandarmerii przez „Brzytwę”.
Rozbieżności nie pozwoliły jednak wyłonić nowego dowództwa.
Ukrywający się żołnierze
podejmowali działalność wymierzoną w organy MO i władzę spółdzielczą.
„Orlik”
brał udział m.in. w akcjach:
-
3 marca 1951 r. na sklep spółdzielczy w Łabuńkach,
-
26 czerwca 1951 r. na sklep Gminnej Spółdzielni Samopomocy Chłopskiej we
Wronowicach,
-
latem 1951 r. na sklep spółdzielni Samopomoc Chłopska w Rozdołach,
-
5 sierpnia 1951 r. w rozpędzeniu zebrania gromadzkiego we wsi Rogów pow.
Hrubieszów i pobiciu sołtysa tej gromady Bronisława Kołodzieja za złe
odnoszenie się do gospodarzy, u których ukrywał się „Szum”.
Niemniej
jednak działania agenturalne UB i akcje zbrojne wymierzone w partyzantkę
antykomunistyczną doprowadzały do stopniowej likwidacji ostatnich grup zbrojnych
II Inspektoratu walczących z nowym reżimem. 18
lutego 1951 r. J. Pyś „Ostry” został ciężko ranny w wyniku potyczki z MO i
zmarł w szpitalu w Zamościu. 15 grudnia 1951 r. w wyniku obławy UB i KBW w kol.
Alojzów zginęli H. Kwaśniewski „Lux” i W. Kwaśniewski „Mściwy”. 20 grudnia 1951
r. w kol. Brudek w obławie KBW i UB zginął Stanisław Pakos „Wrzos’. 11 maja
1952 r. w walce z obławą zginęli E. Malec „Rysiek” i A. Mojżesz „Romek”. 23
maja 1952 r. w Gliniskach zginął W.M. Wróblewski „Szum”.
Od tego czasu „Orlik” ukrywał się samotnie.
1 września 1952 r. komendant powiatowy MO w Hrubieszowie
Tadeusz Stawinoga wraz z sześcioma funkcjonariuszami MO próbowali ująć „Orlika”
przebywającego na swojej posesji w Koniuchach. W trakcie rewizji jeden z
milicjantów odkrył go na strychu jednak żona „Orlika” Janina Szewluk swoim
działaniem, poprzez wchodzenie na linię ognia uniemożliwiała MO skuteczne oddanie
strzałów do męża. „Orlik” wyskoczył z budynku. Postrzelił w prawą rękę Stefana
Czernija z posterunku MO w Miączynie. Następnie uciekał w stronę lasu. Za nim
podążała milicja. Gdy dobiegł do torów kolejowych udało mu się przebiec przed
przejeżdżającym pociągiem, który odgrodził go na chwilę od pościgu. Szczęśliwie
dotarł do lasu. W wyniku strzelaniny „Orlik” został ranny dwukrotnie w rękę i w
bok. Po jego ucieczce MO zatrzymała na kilka dni Janinę Szewluk. Koszula ze
śladami tych postrzałów przez wiele lat była w posiadaniu syna „Orlika”.
3 września 1952 r. zorganizowano na „Orlika” dwie zasadzki,
każdą złożoną z 3 milicjantów i 1 funkcjonariusza UB, które zakończyły się
niepowodzeniem. W celu ujęcia Szewluka UB prowadził rozpracowanie agenturalne
pod kryptonimem „Bojówka”, w którym wykorzystywano 10 informatorów: „Demiana”,
„Grochowskiego”, „Jasia”, „Karola”, „Kozaka”, „Kruka”, „Leszczynę”, „Papieża”,
„Wojciecha” i „Zawieję”. Nie dało to
jednak rezultatu. Do ustalenia miejsca pobytu i ujęcia „Orlika” w 1954 r.
wykorzystywano m.in. informatorów o pseudonimach: „Bolek”, „Gajewski”,
„Grochowski”, „Gruby”, „Janusz”, „Karol”, „Kuropatwa”, „Leszczyna”, „Lis”,
„Mucha”, „Toporek”, „Wojciech” i „Znak”.
Partyzant był jednak ciągle
nieuchwytny. Nie wierzył w
zapewnienia nowej władzy i nie zamierzał się poddać. Współpracował m. in. żołnierzem
grupy Jana Leonowicza „Burty” - Janem
Turzynieckim „Mogiłką”. Wspólnie 5 września 1953 r. dokonali akcji na filię
sklepów Gminnej Spółdzielni „Samopomoc Chłopska” w Sobolu i Czartowcu. 26 maja 1954 r. „Orlik” samodzielnie wykonał akcję
ekspropriacyjną w filii sklepu spółdzielczego GS w Łabuńkach.
Aby zmniejszyć ilość obław i rewizji poszukujących Szewluka latem 1954 r. „Orlik” za pośrednictwem swojej żony Janiny rozpuścił
pogłoskę, że przebywa poza granicami kraju. W tym celu, za pośrednictwem
rodziny, wysłano z Holandii do kraju podpisane przez niego listy. Jeden z nich
skierowano do KPMO Hrubieszów. niemniej jednak pozoracja nie okazała się skuteczna.
Dalsze pozostawanie Szewluka w kraju nie
rokowało nadziei na przeżycie.W celu umożliwienia „Orlikowi” wyjazdu z kraju Janina Szewluk
starała się nawiązać kontakt listowny z Radiem Wolna Europa. Na uzyskany z
audycji radiowej adres za granicą wysłała list z prośbą o pomoc. Korespondencja
ta jednak została przejęta WUBP w Lublinie. W sprawę ujęcia Szewluka włączył
się Wydział VII Departamentu II MBP w Warszawie. Sporządzono fikcyjne
odpowiedzi na list Janiny Szewluk, celem
wprowadzenia do jej otoczenia agenta UB.
29 października 1954 r. agent UB „Kamiński” spotkał się z Janiną
Szewluk. Była ona nieufna jednak udało mu się wkrótce ją przekonać, że jest
wysłannikiem RWE. W trakcie rozmowy
umówiono następne spotkania na 4 i 11 listopada 1954 r. w Zamościu i
zabezpieczono kontakt korespondencyjny. Celem uwiarygodnienia „Kamińskiego” UB
przesłało Janinie Szewluk paczkę z lekarstwami z zagranicy. Fałszywy „wysłannik
RWE” odbył z J. Szewluk trzy spotkania w okresie od 15 listopada 1954 r. do 23 listopada
1954 r. Termin wyjazdu Szewluka z kraju ustalono między 15 a 19 grudnia 1954 r.
Miał on nastąpić drogą morską ze Szczecina. Ustalono, że „Orlik” przybędzie do
Warszawy uzbrojony jedynie w broń krótką, gdzie zamieszka na jakiś czas przed
wyjazdem na Pomorze. Według UB długość pobytu na „melinie” uzależniona była od
wartości operacyjnych informacji, które Szewluk mógł przekazać. 14 grudnia 1954
r. "Orlik" z żoną Janiną przybyli do Warszawy, gdzie spotkali się z „Kamińskim”.
Zostali zaprowadzeni na rzekomą „melinę”, gdzie przenocowali. 15 grudnia 1954
r. „Orlik” i „Kamiński” udali się na Dworzec Wschodni w Warszawie, celem
wykupienia biletów kolejowych do Szczecina, skąd mieli wyjechać za granicę. W
czasie, gdy Szewluk kupował bilet, „przedstawiciel RWE” pozostał na peronie. W
tym czasie UB i MO zorganizowało akcję celem ujęcia „Orlika”. Mianowicie jakiś pasażer,
któremu przy kasie rzekomo skradziono walizkę zameldował MO o jej kradzieży i
wskazał, że sprawcą był Szewluk. Wówczas ok. godz. 13.00 „Orlik”
został zatrzymany. W wyniku przeprowadzonej rewizji walizki, znaleziono u niego
pistolet TT i 32 szt. amunicji. W tej kombinacji operacyjnej uczestniczyło 7
pracowników UB.
 |
Zlecenie UB dot. listów |
 |
Zlecenie UB dot. listów |
 |
Fragment doniesienia "Kamińskiego" |
 |
List "Orlika" przesłany do MO |
 |
Raport UB dot. wysłania paczki do Janiny Szewluk |
 |
Raport o zatrzymaniu "Orlika" |
Po zatrzymaniu „Orlik” ujawnił swoje prawdziwe nazwisko.
Przebywającym w poczekalni dworcowej pasażerom, zdziwionym przeprowadzoną akcją, wyjaśniono, że: „zatrzymany jest
złodziejem, od dłuższego czasu kradnie walizki, palta i inne przedmioty
pasażerom z pociągu [...]. Obecni w liczbie 10 osób wyrażali się z uznaniem dla
MO za sprawne przeprowadzenie aresztu”.
 |
Fragment wyroku Sądu Wojewódzkiego w Lublinie z 1955 r. |
 |
Fragment wyroku Sądu Najwyższego z 1958 r. |
 |
Zwolnienie z więzienia |
 |
Rozkaz S. Książka "Turii". "Miś" podkreślony czerwonym kolorem. |



Na
jego wniosek postanowieniem Sądu Wojewódzkiego w Lublinie z 7 listopada 1994 r.
sygn. IV Ko 1277/92 stwierdzono nieważność wyroku Sądu Wojewódzkiego w Lublinie
z 1955 r. uznając, że zarzucone Czesławowi Szewlukowi czyny były popełnione w wyniku działalności na rzecz
niepodległego bytu Państwa Polskiego. W
uzasadnieniu wyroku skazującego „Orlika” na karę wieloletniego więzienia w 1955 r. sąd
podnosił: „Oskarżony realizował swój zamiar obalenia przemocą ustroju PRL
początkowo poprzez działalność przestępczą w ramach istniejącej organizacji
kontrrewolucyjnej, a następnie po jej likwidacji przez władze bezpieczeństwa
[…] czynił to samo dopuszczając się tego samego rodzaju przestępstw z tych
samych pobudek co poprzednio w ramach przynależności do organizacji. W tych
warunkach nic nie stoi na przeszkodzie przyjęciu, że cała działalność Cz.
Szewluka stanowi jedno przestępstwo, pomimo, iż część tej działalności przypada
na okres po likwidacji organizacji kontrrewolucyjnej, w której Szewluk
rozpoczął swoją działalność”. Rozpoznając wniosek o stwierdzenie nieważności
wyroku Sądu Wojewódzkiego uznano, iż jest on całkowicie uzasadniony. Czesław
Szewluk został bowiem skazany za czyny o charakterze politycznym, zmierzając
swoją działalnością do obalenia panującego wówczas (1948-54) ustroju Państwa
Polskiego. Działalność jego stanowi zatem działanie na rzecz niepodległego bytu
Państwa Polskiego”.
 |
Fragment postanowienia o unieważnieniu wyroku |
 |
Grób Cz. Szewluka w Zamościu |
J. Jóźwiakowski, Armia Krajowa na Zamojszczyźnie,
t. II, Lublin 2001
,
W. Hryniewiecki, My z Zamojszczyzny, Warszawa 1988,