piątek, 22 stycznia 2021

Czy "Lew" Kopaczewski zginął w egzekucji?

 

    
   Oddział "Lwa" przed stodołą Dziachanów /zdjęcie ze strony zaporczycy.com.pl/


Kilka uwag na marginesie artykułu „Śmierć „Lwa”. Zagłada oddziału WiN Antoniego Kopaczewskiego.

Ostatnio w „Gazecie Polskiej” ukazał się artykuł dotyczący likwidacji członków oddziału Antoniego Kopaczewskiego „Lwa” przez obławę UB-MO w dniu 8 września 1946 r. w Ignasinie na posesji Józefa Dziachana[1]. W czasie walki z 38 osobową obławą zginęli Antoni Kopaczewski „Lew”, Józef Dziachan „Pościgowy”, Wincenty Kisielewski „Lipa”, Stanisław Pędrak „Poleszuk” i Władysław Samopolski „Anioł”. Autor artykułu przytacza wersję śmierci żołnierzy WiN z meldunku UB[2]. Oprócz tego prezentuje również treść protokołu oględzin ciał partyzantów wykonany przez lekarzy, w którym opisano ich obrażenia. Oględziny te sporządzone w dniu 8 września 1946 r. wskazują:

- „Lew”  -  powyżej nasady nosa w linii środkowej rana o wymiarach 0,5x0,5 cm. Na potylicy rana o wymiarach: 2x2 cm, w ranie tkwią odłamki kości. /wylot/.

- „Pościgowy” - na potylicy rana o wymiarach 0,5x0,5 cm /wlot/. Po stronie przedniej głowy w linii środkowej ciała rana o wymiarach 2x2 cm. W ranie tkwią odłamki kości /wylot/.

- „Poleszuk” -  na potylicy rana o wymiarach 1,06x1,06 cm, w ranie odłamki kości. Na podudziu w połowie długości rana o wymiarach 0,5x0,5.

- „Anioł” - na potylicy w linii środkowej ciała rana pół na pół  cm /wlot/. Na kości ciemieniowej lewej rana 2x1 cm /wylot/, w ranie odłamki kości.

- „Lipa” - na potylicy rana o wymiarach 2x1 cm na twarzy strony prawej na wysokości kości jarzmowej rana 1,05x1 cm po stronie lewej powyżej małżowiny usznej rana o wymiarach 2x3 cm. U ręki lewej palec wskazujący i środkowy roztrzaskane. Kość udowa w połowie długości roztrzaskana. Na podudziu lewym rana szarpana 3x4 cm, stopa prawa jak też i podudzie prawe w dolnej części roztrzaskane na udzie prawym powyżej stawu kolanowego rana szarpana o wymiarach 3x4 cm[3].

Na tej podstawie, w szczególności postrzałów potylicy, Autor formułuje tezę, iż partyzanci poddali się, prawdopodobnie celem ratowania życia Heleny i Anny Dziachan.  Żołnierze. Jego zdaniem pomimo poddania zostali zastrzeleni ze sportowego pistoletu 5,6 mm. Z treści opracowania można wywnioskować, że „Anioł”, „Poleszuk” i „Pościgowy” zostali zastrzeleni strzałem w potylicę. Kisielewski „Lipa” miał otrzymać postrzał w twarz. UB-ek mierzył w oko, lecz kula przeszła minimalnie poniżej, zaś „Lwa” zastrzelono przykładając mu pistolet z góry do czoła[4].


/zdjęcie ze strony zaporczycy.com.pl/. Polegli partyzanci "Lwa. Według podawanych opisów od lewej: "Anioł", "Pościgowy", "Poleszuk", "Lew", "Lipa" (H. Pająk, Oni się...). Nie ulega wątpliwości, że pierwszy od prawej leży "Lipa". Trzeci od lewej ma dużo krwi na nosie, w przeciwieństwie do innych, co w korelacji z informacją, że  Dziachan miał ranę wylotową w linii środkowej głowy zdaje się wskazywać, że trzeci od lewej leży "Pościgowy" 

Nie wiadomo czy uprawniona jest teza o poddaniu się żołnierzy oddziału, celem ratowania Heleny Dziachan i Anny Dziachan. „Lew” musiał bowiem zdawać sobie sprawę, że w piwnicy domu Dziachanów przebywały również Janina Sampolska – żona „Anioła”, Piotr Bańka „Lisek”, Stanisław Dziachan „Łazik” i Michalina Dziachan „Sikorka” – sanitariuszka i łączniczka grupy. Bańka zeznał później: Nad ranem około godz. 6,00 ja śpiąc w stodole z całą grupą „Lwa” i żono [sic! żoną] „Aniołka” usłyszeliśmy strzały ze strony lasu w tym czasie był na warcie  zastępca „Lwa” „Poleszuk” i cały odział [sic! oddział], który był „Lwa”  obudził się na nogi, co „Lew” dał rozkaz za broń. W tym czasie obudziła się i Sampolska żona „Aniołka”, która pobiegła do domu budzić domowników. Wtedy „Lew” z całą grupą poczęli dawać ogień z broni maszynowej do wojska i utworzyli buj [sic! rozpoczęli bój]. Ja w tym czasie uciekłem ze stodoły zostawiając broń w stodole, a sam przybiegłem do domu. Podczas mojej ucieczki już paliła się stodoła., a ja schowałem się do piwnicy i siedziałem do czasu wydobycia mnie z piwnicy przez wojsko wraz z Sampolską,, Dziachan Michaliną ps. „Sikorka”, Dziachanem Stanisławem ps. „Łazik”, żona jego wraz z dzieckiem i matką. Co później zostaliśmy przywiezieni do Lublina[5]. Nadto przedstawiana jest również wersja, iż to Kopaczewski nakazał Bańce ukrycie się w domu: „Lew” krzyknął do „Liska”: „Leć do mieszkania ! Jak ciebie aresztują, powiedz, że zatrzymaliśmy ciebie siłą. Nie znasz nas[6].  Z powyższego zdaje się wynikać, że zdaniem Kopaczewskiego nic nie groziło osobom przebywającym w domu, które nie wzięły udziału w walce.

Chciałbym się odnieść do charakteru obrażeń, które według mnie na podstawie protokołu oględzin zwłok nie dają możliwości ustalenia, że: użytą bronią był „sportowy pistolet o małym kalibrze”, „Lew” otrzymał postrzał w czoło z broni przyłożonej do czoła, ani, że większość postrzałów w potylicę miała charakter egzekucji.

Na wstępie należy poczynić kilka uwag o precyzujących charakter ran postrzałowych oraz co na podstawie ich oględzin można ustalić. Z reguły rana wlotowa ma rozmiar mniejszy niż rana wylotowa. Najważniejszą jednak różnicą pomiędzy raną wlotową i wylotową jest to, że wlot ma z reguły wygląd owalny, regularne brzegi, bowiem pocisk uderzający z dużą prędkością niejako „wwierca się” w ciało powodując ubytek tkanki skórnej. Są przy niej również rąbek zabrudzenia (sadza i inne składniki niesione przez pocisk)  i rąbek kontuzyjny (oparzenie pociskiem i otarcie spowodowane wnikaniem pocisku w ciało). Mogą one nie wystąpić, gdy miejsce postrzału jest osłonięte ubraniem. Przy ranie wylotowej mniejsza prędkość pocisku powoduje rozerwanie powłok skórnych co skutkuje tym, że rana wylotowa z reguły ma większy rozmiar niż rana wlotowa i nie jest owalnego kształtu lecz poszarpanego. Przy postrzale kości na podstawie rany wlotowej w zasadzie można określić wielkość kalibru użytego do strzału. Ale tego nie da się stwierdzić jedynie przy oględzinach tkanek miękkich (powłok skórnych). Mogą się one bowiem tak odkształcić przy postrzale, że ujawniona rana będzie mniejsza niż kaliber pocisku, który ją zadał. Aby ustalić wielkość rany wlotowej na kości konieczne jest wykonanie sekcji zwłok, w czasie której odsłania się przestrzeloną kość i dokonuje pomiaru. Przy postrzale kości wewnątrz rany wylotowej mogą być widoczne fragmenty kości, które pocisk ze sobą „zabrał” przechodząc przez ciało. Nadto, gdy przy ranie wylotowej również znajduje się kość, będzie ona wyłamana na zewnątrz. Z kolei strzał z przyłożenia do ciała, w miejscu gdzie pod skórą znajduje się kość cechuje się pozostawieniem śladu odwzorowującego lufę broni, z której został oddany. W medycynie sądowej takie odwzorowanie nazywane jest obrażeniem odciskowym (sztancowym), a jest wynikiem tego, że gaz wydobywający się przy strzale z lufy wnika pod skórę, a mając drogę częściowo zablokowaną kością, odbija się od niej i „idąc” do tyłu i powoduje silne dociśnięcie skóry do lufy. Poza tym strzał z przyłożenia na odsłonięty kawałek skóry cechuje się również pozostałościami wystrzału w postaci drobinek niespalonego prochu w ranie[7]. Należy również dodać, że do prawidłowego ustalenia  przebiegu rany zadanej z broni palnej (wlotu, kanału przestrzału i wylotu) ważne jest ustalenie pozycji w jakiej w chwili postrzału znajdowała się osoba postrzelona, czy strzał oddano prostopadle czy pod kątem, a czasem konieczne jest ustalenie pozycji strzelającego względem ofiary[8] Jeżeli nie dojdzie do wylotu pocisku z ciała mamy do czynienia z postrzałem charakteryzującym się jedynie raną wlotową.   

Praktyka oględzin zwłok przez lekarzy na miejscu zdarzenia wskazuje, że nie mierzą oni dokładnie wielkości ran, lecz podają ich przybliżone wymiary. Nie jest to bowiem konieczne skoro z reguły śmierć w wyniku postrzału winna być następnie przedmiotem sądowo-lekarskiej sekcji zwłok, gdzie dokładnie można dokonać pomiarów ran. Nadto oględzin takich dokonuje się na podstawie zewnętrznych oznak znajdujących się na powłokach skórnych, nie zaś dokładnej analizy połączonej z oddzieleniem powłok skórnych od kości. Nic nie wskazuje na to, aby w wypadku likwidacji oddziału „Lwa” miałoby być inaczej. To zaś, biorąc pod uwagę fakt, że tkanki miękkie odkształcają się nie daje możliwości przyjęcia na podstawie takich oględzin kalibru broni z jakiej oddano strzał. Fakt, że rany wlotowe „Lwa”, „Anioła” i „Pościgowego” opisane w protokole miały wymiar 0,5x0,5 cm nie może stanowić podstawy do przyjęcia, że zostały zadane z broni kalibru 5,6 mm. Przeczą temu bowiem powyższe opracowania naukowe, a także fakt, że „Poleszuk” uciekający do lasu przed obławą otrzymał postrzał nogi, którego wielkość opisano jako 0,5x0,5 cm. Czyżby i do niego ścigający go funkcjonariusze strzelali z broni małokalibrowej? Jest to nieprawdopodobne biorąc po uwagę fakt, że takiej broni nie używanoby w walce na dużą odległość z powodu jej niecelności. Stąd brak podstaw do przyjęcia, aby żołnierze „Lwa” zostali zastrzeleni z broni tak małego kalibru, bowiem ocena ran została przeprowadzona jedynie na bazie oględzin obrażeń skórnych. Nawet, gdy strzał zostanie oddany w potylicę najpierw musi przejść przez mięśnie karku, a bez gruntownego zbadania rany w czasie sekcji zwłok nie da się postawić wiarygodnej tezy o kalibrze broni. Należy równocześnie zaznaczyć, że w 1946 r. w powszechnym użyciu MO i UB była broń pochodzenia sowieckiego o kal. 7,62 mm.  Średnica pocisku kal. 7,62 mm, których używano w pistoletach TT, PPsz, PPS, wynosi nawet ok. 0,78 cm. Czy oględziny ciał wykluczają, że wszystkie rany odniesione przez żołnierzy „Lwa” zostały zadane amunicją tego kalibru? W świetle powyższych opracowań naukowych nie wykluczają.

Szkic sytuacyjny potyczki oddziału "Lwa" 8 IX 1946 r./ Rys. R. Surdacki


Przechodząc do obrażeń poszczególnych żołnierzy należy wskazać, że:

- obrażenia „Poleszuka” - wielkość rany na potylicy (1,06x1,06 cm) i tkwiące w niej odłamki kości pozwalają na przyjęcie tezy, że ma ona charakter rany wylotowej. Rana na podudziu o wymiarach 0,5x0,5 jest raną wlotową. Powyższe w zestawieniu z brakiem innych obrażeń na głowie, które wystąpiłyby, gdy strzał w potylicę był otworem wlotowym,  pozwala na przyjęcie tezy o tym, że „Poleszuk” po otrzymaniu postrzału nogi, który uniemożliwił mu ucieczkę popełnił samobójstwo poprzez strzał oddany z broni włożonej w usta. Potwierdzeniem okoliczności, że „Poleszuk” zginął za lasem popełniając samobójstwo zdają się być również wspomnienia Karola i Anieli Matraszków[9]. Nadto ze szkicu obławy wynika, że „Poleszuk” zginął na skraju lasu[10].

- obrażenia „Lwa” -  brak na czole obrażeń sztancowych[11] pozwala na przyjęcie tezy, że strzał nie został oddany z przyłożenia. Jeżeli przyjmiemy, że rana na czole stanowi wlot, a wylot tego samego pocisku znajduje się na potylicy oznacza to, że strzał oddano z góry skośnie w dół. Niemniej jednak brak ustalenia pozycji w jakiej znajdował się „Lew” w chwili postrzału nie daje możliwości kategorycznego przyjęcia, że strzelający stał nad nim. W raporcie UB wskazano, że „Lew” wybiegał ze stodoły, kiedy otrzymał śmiertelny postrzał w czoło. Można więc również założyć, że w tym momencie miał sylwetkę pochyloną jak przy biegu oraz pochyloną głowę. Wtedy wylot pocisku, który trafił go w czoło mógł mieć wylot potylicą. Pozwala to więc na przyjęcie również uprawnionej tezy, że śmiertelną ranę otrzymał z dalszej odległości ze stanowisk UB za stodołą, a nie z przyłożenia, gdy był pochylony przy biegu. Nie wyklucza to więc zapisów raportu UB, a co za tym idzie nie pozwala na kategoryczne przyjęcie, tezy Autora.

- obrażenia „Anioła”, tj. rana wlotowa na potylicy i wylotowa na ciemieniu, przy braku innych obrażeń wskazuje, że została zadana jednym pociskiem. Została zadana więc od dołu z tyłu głowy do czubka głowy z przodu. Byłoby więc nienaturalne gdyby taką ranę zadano stojąc z tyłu nad osobą i strzelając jej w potylicę, bowiem w takim wypadku kierunek strzału winien przechodzić z góry skośnie w dół, a nie skośnie w górę. Toby wymagało od strzelca przyłożenia lufy do potylicy skierowanej ku górze, a ta pozycja jest nienaturalna. Można przyjąć, przy prostym kanale przestrzału również inną hipotezę, która uzasadnia takie ułożenie rany wylotowej i wlotowej. Powstanie ona, gdy osoba ma głowę pochyloną do przodu, a strzał zostanie oddany poziomo z tyłu.  Szkic obławy informuje, że ciała „Lwa” i „Anioła” w czasie, gdy zostali zastrzeleni, leżały za stodołą od strony pola. „Anioł” usytuowany był bliżej stodoły, w linii prostej za „Lwem”[12]. Można więc również przyjąć tezę, że Sampolski wybiegając ze stodoły zauważył postrzelenie „Lwa” i pochylając głowę zawrócił z powrotem, a wtedy dosięgła go kula.  Opuszczenie stodoły wyjściem od strony pola mogło być spowodowane, okolicznością, że strzały obławy rozlegały się od strony lasu, a partyzanci nie wiedzieli o stanowiskach UB za stodołą. 

Przykładowe pochylenie głowy i ciała podczas biegu pod ostrzałem, aby zmniejszyć ryzyko trafienia / ze strony zaporczycy.com.pl

- obrażenia „Pościgowego” -  rana wlotowa na potylicy i rana wylotowa po przedniej stronie głowy w linii środkowej ciała, bez wskazania na jakiej wysokości był wylot, nie daje precyzyjnie ustalić toru przestrzału, pozycji w jakiej znajdował się Dziachan w chwili postrzału, ani pozycji strzelającego. Uprawnione jest więc zarówno założenie przyjęte w artykule, jak i założenie, że zginął w walce, aczkolwiek należy zaznaczyć, że trafienie w potylicę w czasie walki nie jest zbyt łatwe.

- opis oględzin ciała i wymiar ran Kisielewskiego „Lipy” zdaje się wskazywać, że ich charakter był następujący, przy czym lekarz nie zaznaczył, które z ran są wlotowe, a które wylotowe:

- rana na potylicy (2x1 cm),

- rana po prawej stronie twarzy na wysokości kości jarzmowej (1,05x1 cm),

-  rana po stronie lewej powyżej małżowiny usznej (2x3 cm),

- ręka lewa  - roztrzaskany palec wskazujący i środkowy,

- Kość udowa w połowie długości roztrzaskana,

- na podudziu lewym rana szarpana 3x4 cm,

- stopa prawa i podudzie prawe w dolnej części roztrzaskane,

- na udzie prawym powyżej stawu kolanowego rana szarpana o wymiarach 3x4 cm

Rozmiar ran zdaje się wskazywać, że wszystkie miały charakter ran wylotowych. Gdzie więc są rany wlotowe? A może nie doszło do przestrzału na wylot i wszystkie rany mają charakter jedynie wlotowych? Nie wiadomo, a z protokołu oględzin to nie wynika. Rany szarpane oraz strzaskanie kości może być wynikiem zarówno serii strzałów oddanych z broni maszynowej jak i wybuchu granatu. Co prawda wybuch granatu winien skutkować szeregiem metalowych drobin po wybuchu, a tego protokół nie wskazuje, ale powyższe zależy od rodzaju granatu (obronny czy zaczepny). Nie zawsze też wybuch granatu w ręku powoduje urwanie całości dłoni. Może również spowodować jedynie urwanie kilku palców. Protokół w tym zakresie zawiera zbyt mało danych, nie wiadomo więc dokładnie czy obrażenia „Lipy” zostały zadane pociskami z broni palnej czy też, jak podnoszą Aniela Matraszek i Kamil Matraszek, są wynikiem wybuchu granatu. Nie wiadomo więc dlaczego Autor opracowania kategorycznie przyjął, że Kisielewskimu strzelono w twarz z góry poniżej oka, bowiem nie tylko rana nie ma wymiaru 0,5x0,5 cm, co według wcześniejszych ustaleń Autora miałoby wskazywać na użycie broni małokalibrowej, ale żadne z jego obrażeń nie ma ww. wielkości. Co prawda w protokole ujawniono, że śmierć „Lipy” nastąpiła na skutek ran postrzałowych głowy, ale w tak przedstawionym materiale źródłowym nie sposób wyodrębnić rany wlotowej, a co za tym idzie skutecznie przyjąć tezy prezentowanej przez Autora. 

           

Poglądowy rysunek przedstawiający przestrzały i ich kierunek u żołnierzy "Lwa" oraz niemożność takich ustaleń przy Kisielewskim "Lipie" z powodu braku określenia w protokole ran wlotowych i wylotowych/ Rys. R. Surdacki

Reasumując powyższe rozważania należy przyjąć, że nadal nie można przyjąć kategorycznie jednej wersji w jakiej sytuacji doszło do śmierci żołnierzy oddziału tj. prezentowanej w artykule prasowym czy raporcie UB, ani uznać, że zabójstwa dokonano z broni małokalibrowej. Z pewnością można wykluczyć, że „Lew” zginął od strzału z przyłożenia w czoło bowiem pozostawiłoby to widoczne ślady, a takich lekarz nie ujął w protokole.

                                                                                                        Rafał Surdacki
                                                                                                        Bartłomiej Szyprowski

Dodatkowe uwagi z 27 stycznia 2021 r.:
1. W dniu 8 września 1946 r. świt wstał o godz. 5,22, zaś słońce wzeszło o godz. 5,56[1]
2. Jak podnosił Piotr Bańka „Lisek” strzały „Poleszaka” usłyszano około godz. 6.00[2] 
Bój trwał około 2 godzin[3]. 
Okazuje się, że oprócz raportów UB z akcji powstały meldunki MO. Z raportu Komendy Wojewódzkiej MO w Lublinie do Komendy Głównej MO w Warszawie wynika, że obławę przeprowadziła grupa operacyjna Komendy Powiatowej MO w Lublinie, z której w czasie walki został ranny funkcjonariusz Kresel z Plutonu Specjalnego tej komendy i jeden funkcjonariusz UB. Podniesiono w nim, że: 5 zostało zabitych, 2 spalonych a 1 schwytany żywcem […]. Budynki, w których banda kwaterowała podczas walki doszczętnie zostały spalone, gdyż bandyci zaskoczeni przyjęli walkę[4]W kolejnym meldunku MO podniesiono, że: kompania operacyjna Wojewódzkiej Komendy MO i Wojew.[ódzki] Urząd Bezp.[ieczeństwa] Publ.[icznego] w Lublinie jadąc od strony Rybczewic napotkała się z bandą kwaterującą w zabudowaniach Dziachana Józefa […] z którą stoczyła bitwę. Nie mogąc zdobyć zacięcie broniących się bandytów, podpalono zbudowania, wskutek czego bandyci zmuszeni zostali do ucieczki. Podczas ucieczki zabito herszta bandy pseudonim „Lew”, nazwiskiem Kopaczewski Antoni, 2) ps. „Aniołek” Sampolski Władysław, 3) ps. „Lipca” [sic! „Lipa”] Kisielewski Wincenty, 4) ps. „Poleszan” Pendrak [sic! „Poleszak” Pędrak] Stanisław, 5) ps. „Wyścigowy” Dziach[an] Józef. Ujęci zostali: Banka Piotr […], Dziachan Władysław […] i Sampolska Janina. Wydobyto z piwnicy spalonego domu Dziachan Katarzynę (matka) i Dziachan Stanisława, których odstawiono do szpitala w Krasnymstawie. Dziachan Stanisław ps. Łazik” w szpitalu zmarł. Wydobyto również z piwnicy Dziachan Helenę z córką Anną uduszonych.  Podczas pożaru spalił się dom, stodoła drewniana i obora murowana[5].

W powyższych informacji wynikać zdaje się, że na zewnątrz nie było ciemno, co uniemożliwiałoby oddawanie celnych strzałów ze strony obławy. Czy wykluczone jest, aby pluton specjalny MO używał karabinów (kbk) zamiast automatycznej broni? Nic na to nie wskazuje, bo brak danych o broni używanej przez obławę. Przy strzelaniu z niewielkiej odległości, zwłaszcza w walce pozycyjnej, w jakiej była obława, przy dobrej widoczności, co wynika z zestawienia kalendarza dla 8 IX 1946 r. możliwe jest precyzyjne celowanie i oddanie skutecznych strzałów z karabinów skierowanych w głowę żołnierzy "Lwa". Dopiero po podpaleniu zabudowań nastąpiła próba "ucieczki" z budynków partyzantów, co nie wyklucza schylonej postaci podczas biegu i zaskoczenie strzałami obławy od tyłu stodoły. Powyższe dokumenty nie niweczą tezy artykułu, że żołnierze "Lwa" zginęli podczas walki.   

Przypisy do uwag:

[1] 8 września 1946 - kartka z kalendarza Kalbi, dostęp 27 I 2021 r.  

[2] AIPN Lu 17/66, Protokół przesłuchania podejrzanego Piotra Bańki, 10 IX 1946 r., k. 44.

[3] AIPN Lu 17/66/1, Raport Teodora Maksymiuka kierownika śledczego PUBP Lublin do Szefa PUBP Lublin, 9 IX 1946 r., k. 8; AIPN Lu 17/66, Protokół przesłuchania podejrzanego Piotra Bańki, 10 IX 1946 r., k. 44-45.

[4] Raport KWMO Lublin do KG MO Warszawa, 11 IX 1946 r. [w:] H. Pająk, Akcje oddziałów „Zapory” w tajnych raportach UB-MO, Lublin 1996, s. 77.

[5] AIPN BU 2503/1/2, Raport KWMO Lublin do KG MO Warszawa, 11 IX 1946 r., k. 211; Raport KWMO Lublin do KG MO Warszawa, 17 IX 1946 r. [w:] H. Pająk, Akcje oddziałów…, s. 83.

Przypisy do tekstu głównego:

[1] T. Panfil, Śmierć „Lwa”. Zagłada oddziału WiN Antoniego Kopaczewskiego, „Gazeta Polska” nr 3(1432) z 20 I 2021 r., s. 82-84.

[2] AIPN Lu 043/14, Raport specjalny nr 0212/46 WUBP Lublin do MBP Warszawa w sprawie operacji przeprowadzonej w celu likwidacji bandy „Lwa: w dniu 8 września 1945 r.,  14 IX 1946 r., k. 144-145.

[3] Oględziny lekarskie, 8 IX 1946, k. 17-18; T. Panfil, Śmierć „Lwa”. Zagłada oddziału WiN Antoniego Kopaczewskiego, „Gazeta Polska” nr 3(1432) z 20 I 2021 r., s. 83-84.

[4] T. Panfil, Śmierć „Lwa”…, s. 84.

[5] AIPN Lu 17/66, Protokół przesłuchania podejrzanego Piotra Bańki, 10 IX 1946 r., k. 44-45.

[6] H. Pająk, Oni się nigdy nie poddali, Lublin 1997, s. 174.

[7]M. Kulicki, V. Kwiatkowska-Darul, L. Stępka, Kryminalistyka, Toruń 2005, s. 514-516; A. Jakliński, J. Kobiela, K. Jaegermann, Z. Marek, Z. Tomaszewska, B. Turowska, Medycyna sądowa. Podręcznik dla studentów medycyny, Warszawa 1983, s. 129, 133-134, 136.

[8] M. Kulicki, V. Kwiatkowska-Darul, L. Stępka, Kryminalistyka…, s. 539-542.

[9] K. Matraszek, A. Matraszek, Różaniec z więziennego chleba, cz. I, Różaniec z więziennego chleba – część pierwsza – „Aresztowania” | Fajsławice24.pl (fajslawice24.pl), dostęp: 21 I 2021 r.

[10] AIPN Lu 043/14, Szkic obławy w Ignasinie, 8 IX 1946 r., k. 136.

[11] Gdyby wystąpiły lekarz bezwzględnie umieściłby to w protokole oględzin.

[12] AIPN Lu 043/14, Szkic obławy w Ignasinie, 8 IX 1946 r., k. 136.


  



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz